Choć eksperci podkreślają konieczność dodatkowego oszczędzania na starość to liczba Polaków decydująca się na ubezpieczanie się czy odkładanie pieniędzy rośnie bardzo wolno. Co trzeba zmienić, aby świadomość takiej konieczności była wyższa?
Paweł Dangel:
Dobrym przykładem jest Wielka Brytania z czasów Margaret Thatcher. Żelazna Dama bardzo wyraźnie i konkretnie określiła ramy tego, za co bierze odpowiedzialność państwo i na co je realnie stać, a co leży w gestii każdego obywatela, zgodnie z jego preferencjami, potrzebami i możliwościami finansowymi. Jednocześnie tworząc zrozumiały system podatkowy, dający szereg nie tylko wskazówek, ale i konkretnych zachęt podatowych. Poskutkowało to tym, że wzrosła świadomość ubezpieczeniowa i realna potrzeba, aby wziąć samemu odpowiedzialność za zabezpieczenie nie tylko swojego majątku materialnego, lecz także ochronę zdrowia, życia oraz przyszłą emeryturę. Natomiast u nas wciąż jeszcze funkcjonuje postawa roszczeniowa w stosunku do państwa. Widać to wyraźnie po każdej większej powodzi, huraganie czy katastrofie. W każdym wypadku oczekujemy finansowej pomocy i wsparcia od gminy, wojewody, rządu czy Caritasu, ale niekoniecznie myślimy o tym, by samemu wziąć odpowiedzialność za siebie i swoich bliskich.
Inna jest sytuacja finansowa przeciętnej rodziny w Anglii czy Holandii, a inna u nas.
Bez wątpienia sytuacja finansowa ma na to wpływ. Paradoksalnie jednak to właśnie osoby o niższym dochodzie powinny jak najwcześniej zrozumieć, nauczyć się i wypracować w sobie nawyk regularnego i systematycznego oszczędzania. Choćby nawet minimalnych kwot. W dużym stopniu zależy to przede wszystkim od naszej mentalności, świadomości, a także polityki fiskalnej państwa. Znaczna część naszego społeczeństwa pod tym względem wciąż żyje w poprzedniej epoce i jednoznacznie oczekuje, że to państwo ma troszczyć się o obywateli, nie przyjmując do wiadomości faktu, że te czasy bezpowrotnie skończyły się ponad 20 lat temu. Oczywiście w tym procesie budowania świadomości ubezpieczeniowej oprócz samej branży aktywną role powinny odgrywać poszczególne ministerstwa, rząd, no i oczywiście media.