Jeśli chodzi o dyskusję o systemie emerytalnym Rosja znajduje się w takiej samej sytuacji, w jakiej znajdowała się Polska w trakcie słynnej debaty Rostowski-Balcerowicz. Przedstawiony został projekt ograniczenia rozmiarów drugiego, obowiązkowego filara kapitałowego z 6 proc. do 2 proc. Za projektem stoi wicepremier odpowiedzialna za sprawy społeczne, minister pracy i polityki społecznej, główna ekonomiczna doradczyni prezydenta i szef Funduszu Emerytalnego, czyli rosyjskiego ZUS-u.
Czy Rosję czeka to samo, co spotkało już Polskę i kilka innych krajów? Nie jest to oczywiste z uwagi na odmienności rosyjskiej sytuacji od sytuacji w Polsce.
Po pierwsze, atak na nowy system jest szerzej zakrojony i włącza koncepcję odejścia od indywidualnych kont w pierwszym filarze w kierunku systemu opartego na formule i stażu pracy przypominającego stary system w Polsce lub też system radziecki. Nie ma więc możliwości pójścia po linii ministra Rostowskiego, który – atakując filar kapitałowy – równocześnie wynosił pod niebiosa polski pierwszy filar oparty o indywidualne konta. Rosyjski pierwszy filar jest bardzo podobny do polskiego i też oparty na zasadzie NDC (Non-Financial Defined Contributions) tylko gorzej wprowadzony w życie – m.in. dalsza przewidywana długość trwania życia jest założona, a nie oparta o obiektywne badania.
Po drugie, rosyjski minister finansów nie stoi za projektem i może wciąż wystąpić przeciwko niemu. Wspiera go minister gospodarki.
Po trzecie, lobby broniące filara kapitałowego jest znacznie silniejsze w Rosji niż w Polsce i lepiej zaprawione w bojach o obronę drugiego filara. Rosyjskie Stowarzyszenie Funduszy Emerytalnych to także bardzo efektywna organizacja lobbingowa, która już nie raz obroniła filar kapitałowy przed próbami likwidacji lub zmniejszenia.