Maciej Grodzicki w analizie "Funduszowi Rezerwy Demograficznej należy umożliwić realizację celów do których został powołany" dla FOR przekonuje, że systemy o zdefiniowanej składce (czyli takie, w których każdy płaci składki na swoją emeryturę) są w stanie poradzić sobie ze zmianami długości życia, lecz nie rozwiązują kwestii zmian dzietności. W tym może pomóc budowa rezerwowych funduszy emerytalnych.
Celem budowy rezerwy emerytalnej jest zapewnienie stabilności systemu emerytalnego w latach 2020-2050, kiedy wydatki na emerytury dla pokolenia baby boomu będą najbardziej odczuwalne. W wielu krajach budowę funduszy rozpoczęto, bardzo odpowiedzialnie, już przy pierwszych sygnałach dotyczących starzenia się społeczeństw (w Skandynawii już w latach 60.).
Za dobre przykłady mogą posłużyć Nowej Zelandia i Irlandia – oba kraje założyły fundusze w 2001 roku i w ciągu kilku lat zgromadziły rezerwy równe odpowiednio 7,1 proc. PKB i 13,7 proc. PKB.
Według Grodzickiego, ważne jednak, aby fundusze te nie były finansowane przyrostem długu publicznego.
Dochody funduszy rezerwowych w większości państw pochodzą z bieżących nadwyżek systemów emerytalnych – te kraje cieszą się obecnie korzystną sytuacją demograficzną. W kilku państwach fundusze są zasilane przez konkretnie wskazane źródła, takie jak prywatyzacja, sprzedaż licencji telekomunikacyjnych czy wydobycie surowców naturalnych. Z kolei wydatki funduszy w większości przypadków podlegają ścisłym ograniczeniom – będą one dozwolone dopiero w dalszej przyszłości, gdy problemy finansowe systemów emerytalnych nasilą się z przyczyn demograficznych.