Sytuacja na giełdzie nie pomaga

Mamy w Polsce kilkanaście milionów pracujących, realne jest aby z tego 30-40 proc. w jakiś sposób odkładało na emeryturę - mówi Krzysztof Lewandowski, prezes Pioneer Pekao TFI, wiceprzewodniczący Rady Izby Zarządzających Funduszami i Aktywami

Publikacja: 02.07.2012 15:34

Krzysztof Lewandowski, prezes Pioneer Pekao TFI

Krzysztof Lewandowski, prezes Pioneer Pekao TFI

Foto: Fotorzepa, Szymon Laszewski Szymon Laszewski

Na początku tego roku przedstawiciele instytucji finansowych szacowali, że  1,5 mln Polaków założy indywidualne konto zabezpieczenia emerytalnego (IKZE). Czy dzisiaj te prognozy są wciąż aktualne?

Krzysztof Lewandowski:

Zainteresowania kontami emerytalnymi nie można  analizować w oderwaniu od tego co dzieje się na rynkach finansowych. Gdyby utrzymywała się na giełdzie sytuacja z lat 2001-2007 zapewne w tej chwili zastanawialibyśmy się o ile  więcej osób założy IKZE  niż założyło indywidualne konto emerytalne (IKE) . Z drugiej strony Polacy lubią oszczędzać na podatkach, więc w czwartym kwartale może pojawić się większa fala zainteresowania tym produktem. Dystrybutorzy nie śpieszą się  z oferowaniem tego produktu., chcą być jednak gotowi na trzeci i czwarty kwartał, by ewentualnie wykorzystać potencjalne zainteresowanie klientów.  Z racjonalnego punktu widzenia, IKZE w stosunku do indywidualnego konta emerytalnego (IKE) nie wnosi wiele więcej. Ulga podatkowa inaczej rozkłada się w czasie. Działa być może efekt psychologiczny: uzyskuję oszczędność teraz, kosztem tego co będzie w przyszłości. Nie jest to jednak rewolucja w stosunku do IKE.

I tylko sytuacja na giełdzie ma wpływ na zainteresowanie kontami emerytalnymi? Istnieją formy IKZE czy IKE, które nie mają związku z akcjami.

Trudno jest przekonać klienta, żeby oszczędzał na emeryturę na rachunku bankowym.

Wszystkie badania pokazują, że Polacy szukają obecnie właśnie bezpiecznych form oszczędzania.

To efekt tego, że rynek akcji od 2007 roku zachowuje się źle. Znacznie cenniejsze stało się bezpieczeństwo, ochrona oszczędności, a nie generowanie zysku. Gdybyśmy zrobili takie badanie w 2006 roku, to większym zainteresowaniem cieszyłyby się te lokaty, które przynosiły jak najwyższy zysk - a wtedy były to nieruchomości i akcje. Reagujemy tak, jak nam podpowiada doświadczenie z najbliższej przeszłości.

Czyli jeżeli nienajlepsza sytuacja utrzyma się w drugiej połowie roku, to IKZE nie osiągnie żadnego sukcesu, a skłonność Polaków do unikania podatku nie będzie tak silna?

Na pewno taka sytuacja nie pomoże. Co prawda wielu klientów zupełnie inaczej traktuje inwestycję w fundusz akcyjny, albo bezpośrednio w akcje, a inaczej w produkt oszczędnościowy, długoterminowy mimo że też oparty o akcje. Mamy klientów programów systematycznego oszczędzania i oni systematycznie wpłacają pieniądze. Nie robi na nich wrażenia to, czy rynki są rosnące czy coś się dzieje na nich niedobrego. Gdy horyzont inwestycyjny jest inny, inne są też oczekiwania. Nie wszyscy jednak zachowują się tak samo. Mamy też wielu klientów, którzy kupili IKE, ale nie jako produkt emerytalny, tylko inwestycyjny, który ewentualnie pozwali im skorzystać z ulgi podatkowej. Niemniej jeżeli sytuacja na rynkach finansowych będzie wyglądała źle, to zainteresowanie kontami emerytalnymi będzie mniejsze. Z drugiej strony, jeżeli sytuacja ulegnie poprawie zainteresowanie wyraźnie wzrośnie.

Czy zatem z dotychczasowego doświadczenia sprzedaży IKZE można szacować, że 1,5 mln osób kupi ten produkt?

Mamy w Polsce kilkanaście milionów pracujących, realne jest aby z tego 30-40 proc. w jakiś sposób odkładało na emeryturę, czy na IKE, IKZE czy w pracowniczych programach emerytalnych (PPE). Tylko, że to samo z siebie to się nie stanie. Jeżeli ten produkt nie będzie wspierany przez kogoś, to zainteresowanie nim będzie bardzo małe czy minimalne.

Czyli przez kogo?

To dobry temat do dyskusji.

Na rząd nie ma co liczyć.

Dlaczego Pani tak sądzi?

A spodziewa się Pan, że rząd przeprowadzi kampanię, która będzie promowała dodatkowe oszczędzanie Polaków?

Reforma emerytalna z 1999 r. została przeprowadzona przez rząd pod hasłem „Bezpieczeństwo dzięki różnorodności". Istnieją obecnie różne formy zabezpieczenia, oferowane przez różne instytucje: mamy I, II i III filar. Niestety w tej chwili przekaz ze strony państwa, jest taki, że bezpieczeństwo osiągnie się nie dzięki różnorodności, a dzięki państwu. Cała dyskusja o redukowaniu składki do OFE często sprowadziła się do tego, że prywatne instytucje finansowe są złe, bo przynoszą straty klientom, natomiast państwo inwestuje bardzo dobrze, rozważnie i ostrożnie, dopisując, indeksując, powiększając.

A to oznacza, że Polacy nie muszą dodatkowo oszczędzać.

Muszą, ale problemem jest, iż w oparciu o swoją wiedzę i doświadczenia Polacy podejmują wydaje się jak najbardziej racjonalne decyzje i nie oszczędzają. Spójrzmy na osobę ze starszego pokolenia, jej wiedza jest taka, że emerytury zawsze zapewniało państwo. A dodatkowe formy zabezpieczenia się nie sprawdziły. Polisy emerytalne czy posagowe, które zapewniała ówczesna firma ubezpieczeniowa, nie dostarczyły żadnych konkretnych pieniędzy. Do tego doszedł efekt inflacji, w którym wszystkie oszczędności zostały roztrwonione przez tego, który stał za emisją pieniądza. Z kolei osoby młodsze, może nie mają negatywnego doświadczenia z wysoką inflacją, ale widzą co dzieje się na rynku finansowym, który w Polsce ma wciąż dość krótką historię. Od 2000 do 2007 r. mieliśmy do czynienia ze wzrostem, a potem gwałtownym załamaniem. W związku z tym ich doświadczenie też jest  w sumie negatywne. Co zatem mówi wiedza przeciętnego Polaka? Przede wszystkim to, iż rynki finansowe nie są w stanie dostarczyć mu czegoś odpowiedniego. A z drugiej strony odpowiedzialność za zabezpieczenie emerytalne zawsze ponosiło państwo i ono powinno zapewnić mi odpowiednią emeryturę.

Dlatego rolą zachęt podatkowych jest między innymi pokazanie, że większą korzyścią jest odłożenie pieniędzy na przyszłość teraz , niż zakup obecnie nowego 50-calowego telewizora.

Badania pokazują, że ubiegłoroczna dyskusja na temat zmian w OFE i tegoroczna na temat wydłużenia wieku emerytalnego powoduje, że Polacy zaczynają myśleć o dodatkowym oszczędzaniu. Jak można to wykorzystać w długim okresie?

To, że w pewnym momencie coś było gorącym tematem, nie znaczy, że o tym się mówi. Myślę, że nie zaprząta to głów Polaków.

A nie zmieniłaby tego jakaś kampania edukacyjna zorganizowana przez instytucje finansowe?

Instytucje finansowe muszą zarabiać pieniądze. Przy obecnej konstrukcji IKZE może szybko się nie zwrócić. Trudno więc oczekiwać od instytucji finansowych, żeby podejmowały szerokie działania na rzecz społeczeństwa, które generują niskie przychody, a do tego wiążą się ze znacznymi  kosztami. Inna jest jednak rola państwa, które powinno tworzyć pewne ramy działania i patrzeć na efekty w dłuższej perspektywie. W interesie państwa, wszystkich obywateli jest budowanie oszczędności, które będą efektywnie alokowane i będą tworzyć zabezpieczenie na przyszłość swoich obywateli.

Czy taka kampania, która pokazywałaby potrzebę oszczędzania zorganizowana przez instytucje finansowe nie byłaby dla nich opłacalna?

Byłoby hipokryzją powiedzieć, że instytucje finansowe z tego by nie skorzystały. Stopień,  w jakim jednak byłoby to dla nich korzystne byłby różny.

I pewnie dlatego taka kampania nie może ruszyć. Problemem jest to, kto i w jakim stopniu na niej skorzysta.

Pewnie trudno byłoby osiągnąć konsensus wśród instytucji finansowych. Tutaj chodzi zresztą o tworzenie pewnych ram, przekonywanie Polaków do oszczędzania, a  to jest bardziej rola szeroko rozumianego państwa, a nie konkretnych instytucji finansowych.

Można odnieść wrażenie, że instytucje finansowe straciły zapał do sprzedaży nowego konta zabezpieczenia emerytalnego. Czy rzeczywiście zniechęciły się już do tego produktu?

Wpływ na to ma sytuacja na rynku finansowym. Gdy dominują na nim negatywne nastroje i spadki przekłada się to także na nastroje w samych instytucjach.

Wspomniał Pan o tym, że dystrybutorzy mogą włączyć IKZE do oferty w drugiej połowie roku. Czy rzeczywiście wierzy Pan, że ten produkt ma szansę pojawić się w szerokiej dystrybucji?

Głównymi dystrybutorami są banki i firmy ubezpieczeniowe. Współpracujemy z niezależnymi doradcami, ale znaczenie tego kanału jest mniejsze. Każda instytucja ma strategię i pomysł na robienie biznesu. IKZE może być po drodze lub nie. Zebranie maksymalnie 4 tys. złotych od klienta, to nie jest dużo. Jeżeli bierzemy jeszcze np. obsługę operacyjną, to z biznesowego punktu widzenia ten produkt może być mało interesujący.

A IKZE oferowanie przez Pioneer Pekao TFI trafi do szerokiej dystrybucji?

Nasz główny dystrybutor - bank Pekao deklaruje, że będzie chciał wprowadzić ten produkt do dystrybucji przed końcem roku.

Podobnie jak w IKE, także w IKZE będziecie znaczącym graczem wśród TFI?

To nie jest produkt, który będzie przynosił nam znaczne korzyści finansowe. Wprowadziliśmy goi  jeżeli dystrybutorzy będą zainteresowani, to chętnie będziemy z nimi współpracować. Jeżeli będą zainteresowani prowadzeniem wspólnych akcji marketingowych, to będziemy je wspierać. Sprzedając wyłącznie ten produkt nie zrealizujemy jednak planu finansowego.

Nie widać specjalnego zapału z Pana strony do sprzedaży IKZE.

To jest kwestia pragmatycznego podejścia. Mógłbym sobie wyobrazić, że można zautomatyzować proces sprzedaży tego produktu, nastawić się na masową obsługę i pozyskać bardzo dużo klientów, aktywa i zostać liderem w sprzedaży IKZE. Jeżeli mielibyśmy partnera, który chciałby realizować taką strategię, to my się do tego przyłączymy. Należy jednak pamiętać, że my jesteśmy  tylko dostawcą produktu.

Ile mogą stanowić aktywa emerytalne za pięć lat w waszym portfelu?

Oferujemy sporo produktów oszczędnościowych i mamy dosyć dużą bazę klientów dla tych produktów. Dla nas są one ważnym elementem, ale mamy więcej klientów inwestujących w produkty, które nie są stricte emerytalne. W związku z tym w naszych planach nie zakładamy, że oferta emerytalna musi stanowić jakiś procent aktywów. Chcemy jednak by ich udział miał pozytywną dynamikę wzrostu.

Na początku tego roku przedstawiciele instytucji finansowych szacowali, że  1,5 mln Polaków założy indywidualne konto zabezpieczenia emerytalnego (IKZE). Czy dzisiaj te prognozy są wciąż aktualne?

Krzysztof Lewandowski:

Pozostało 98% artykułu
Materiał Partnera
Zainwestuj w przyszłość – bez podatku
Materiał Partnera
Tak możesz zadbać o swoją przyszłość
Emerytura
Wypłata pieniędzy z PPK po 2 latach oszczędzania. Ile zwrotu dostaniemy
Emerytura
Autozapis PPK 2023. Rezygnacja to dobry pomysł? Eksperci odpowiadają
Materiał Promocyjny
Bolączki inwestorów – od kadr po zamówienia
Emerytura
Emeryci ograniczają wydatki. Mają jednak problemy z długami