W badaniu na temat oczekiwanego poziomu życia po przejściu na emeryturę w porównaniu do swoich rodziców aż o 20 proc. więcej Polaków uważa, że będzie on groszy niż w przypadku ich rodziców. Jeszcze słabsze nastroje panują w we Francji, tam pogorszenia standardu życia spodziewa się o ponad połowę więcej osób, niż tych, którzy uważają, że ich dochody będą wówczas lepsze oraz Wielkiej Brytanii (22 proc.). Wyniki przedstawiono w raporcie The Geneva Assotiation, międzynarodowego think tanku ubezpieczeniowego. Optymistami względem swojej przyszłości w jesieni wieku są przede wszystkim mieszkańcy krajów rozwijających się, głównie Chińczycy oraz Hindusi.
- Najważniejsze jest, aby każdy obywatel miał pełną świadomość, jakie są zasady i reguły gry. Za co bierze na siebie w pełni odpowiedzialność państwo, a gdzie zaczyna się odpowiedzialność każdego z nas za własne bezpieczeństwo finansowe. Chodzi zresztą nie tylko o emeryturę, ale także np. o świadczenia zdrowotne i dostęp do opieki medycznej – mówi Paweł Dangel.
Jak zwracają uwagę autorzy badania w Niemczech, Włoszech i Polsce ponad 75 proc. dochodów emerytów pochodzi od państwa. – Widząc wyzwania przed jakimi stoi globalna ekonomia, niskie stopy procentowe oraz nieadekwatny poziom oszczędności na emeryturę, ryzyko, że obecne i/lub przyszłe generacje na emeryturze będą mieć niewystarczające środki do życia rośnie – zauważa John R. Strangfeld, szef Prudential Financial. Jako negatywny przykład struktury finansowania świadczeń po zakończeniu aktywności zawodowej autorzy raportu podają Grecję, w której emeryci dostają równowartość około 90 proc. ostatniej pensji finansowanej w całości przez państwo.
Jak zauważają autorzy raportu, system emerytalny powinien opierać się na czterech filarach: środkach otrzymywanych od państwa, które jednak zapewnią jedynie podstawowe potrzeby, prywatny fundusz zasilany zarówno przez pracodawcę, jak i pracownika, dobrowolny fundusz na który odkładałby przyszły emeryt oraz czwarty filar, czyli praca w niepełnym wymiarze godzin już po osiągnięciu wieku emerytalnego.
Według ekspertów, kluczowa jest zmiana mentalności przyszłych emerytów. - Należy zapomnieć o modelu, że państwo da nam wszystko. Owszem, z ZUS-u powinniśmy mieć zagwarantowane przewidywalne minimum, jednak o pozostałą część każdy powinien zatroszczyć się sam według własnych możliwości, potrzeb i oczekiwań – mówi Paweł Dangel. Ubezpieczyciele argumentują, że rolą państwa powinno być stworzenie odpowiednich warunków do rozwoju dobrowolnych długoterminowych programów emerytalnych, czyli np. liberalizacja i uelastycznienie drugiego filara i pozwolenie na dopłacanie dodatkowych środków. W przeciwnym razie zachęcanie ludzi do wyłącznie dobrowolnego odkładania na emeryturę będzie pracą syzyfową.