Ubezpieczenie medyczne ma niecałe 700 tys. Polaków. Jednak – jak podkreślają specjaliści – taka polisa stanie się niemal koniecznością, jeśli nie zostanie uzdrowiona państwowa służba zdrowia.
– W ramach powszechnego obowiązkowego ubezpieczenia zdrowotnego mamy gwarancję pełnego dostępu do opieki medycznej. Na niektóre zabiegi musimy jednak czekać miesiącami, a standardy wykonywania niektórych procedur nie należą do najnowocześniejszych – mówi Dorota Fal, doradca zarządu Polskiej Izby Ubezpieczeń ds. ubezpieczeń zdrowotnych.
Należy rozróżnić między ubezpieczeniami a na razie znacznie popularniejszymi od nich abonamentami medycznymi. Te pierwsze w warunkach umowy gwarantują określony maksymalny czas oczekiwania na wizytę u lekarza. W przypadku internisty jest to często jeden dzień, a kilka dni w przypadku specjalistów. Abonamenty padły natomiast ofiarą własnego powodzenia – czasami kolejka do lekarza jest równie długa, jak w publicznej służbie zdrowia.
Jak podkreślają eksperci, przewaga ubezpieczeń zdrowotnych polega jednak przede wszystkim na szerszym wachlarzu usług, jakie otrzymuje pacjent. W ramach polisy oferowany jest dostęp do lekarzy w różnych, często konkurujących ze sobą placówkach. Abonamenty ograniczają dostęp do sieci danej firmy. Druga przewaga to możliwość objęcia ubezpieczeniem także usług szpitalnych. Dzięki temu pacjent czeka na zabieg czy operację dużo krócej niż w ramach NFZ.
Minusem ubezpieczeń zdrowotnych jest cena – najczęściej są droższe od abonamentów. Dlatego warto korzystać z umów grupowych, co może zmniejszyć koszty co najmniej o połowę. Miesięczny wydatek na polisę grupową na usługi ambulatoryjne i szpitalne to 120 – 130 zł.