W obecnej sytuacji, gdy emerytura z OFE jest tylko dodatkiem do głównego świadczenia rozważanie czy wypłacać emeryturę małżeńską czy gwarantowaną nie ma sensu. Najważniejsze jest zorganizowanie w miarę efektywnego kosztowo sposobu wypłaty. A to nastąpi w przypadku podmiotów już istniejących.
Podsumujmy zatem, proponuje Pan, żeby ubezpieczyciele mogli oferować dożywotnią emeryturę, a PTE proponowałyby wypłatę programowaną. A klient sam zdecyduje co wybierze?
Można przyjąć rozwiązanie, , że jeden z tych produktów jest domyślny. Świadomy klient może wybrać alternatywę . Jeśli dojdziemy do wniosku że rozwiązanie emerytalne powinno w 100 procentach pokrywać ryzyko długowieczności to domyślnym rozwiązaniem jest emerytura dożywotnia wypłacana przez firmy ubezpieczeniowe. Można także odwrotnie. Jeżeli założymy, że priorytetem jest to by ta dodatkowa emerytura była wypłacana przez średni oczekiwany okres życia – obecnie to ok. 20 lat - ale bez gwarancji, że będzie to do śmierci, to za domyślny produkt można przyjąć wypłatę programową.
I przy obecnym poziomie składki do OFE, gdy udział emerytury kapitałowej w całym świadczeniu spada, warto wprowadzać aż dwa produkty?
Mają wspólne cechy. Po pierwsze, to rozwiązania rynkowe czyli pozostajemy w systemie kapitałowym . Po drugie, spełniają warunek efektywności kosztowej, bo są to dodatkowe działania dla istniejących podmiotów. Dla obu tych produktów można przyjąć czy to gwarantowaną stopę zwrotu czy waloryzację według określonych wskaźników. Należałoby tylko postawić pytanie, czy te gwarancje waloryzacji miałyby być takie same dla obu produktów, czy np. w przypadku wypłaty programowanej dopuścić zmienność wysokości emerytur w zależności od stóp zwrotu na rynku, bez gwarancji.
A to nie wiąże się ze zbyt dużym ryzykiem?