Będą rozwiązania dla osób w wieku przedemerytalnym

Premier Donald Tusk liczy, że przy podnoszeniu wieku emerytalnego uda się wypracować mechanizm gwarancji dla osób w wieku przedemerytalnym, które chciałyby jeszcze pracować, ale nie mogą znaleźć pracy

Publikacja: 07.03.2012 15:39

Premier Donald Tusk

Premier Donald Tusk

Foto: Fotorzepa, pn Piotr Nowak

- Jesteśmy blisko wypracowania takiego wariantu - powiedział premier. Na konferencji prasowej po spotkaniu z działaczkami Kongresu Kobiet mówił, że w ciągu najdalej dwóch tygodni rząd powinien być gotowy do przedstawienia ostatecznej wersji projektu reformy emerytalnej.

Tusk podkreślił, że ceni sobie "słuszne, gorzkie i krytyczne" uwagi środowiska związanego z Kongresem Kobiet, z którym rozmawiał już także wcześniej o rządowej propozycji podniesienia wieku emerytalnego kobiet i mężczyzn do poziomu 67 lat dla obu płci. Szef rządu zaznaczył, że ta propozycja "znalazła zrozumienie" w środowisku Kongresu.

- Myślimy o tych osobach, które nie mają szansy na pracę i nie mogą przed osiągnięciem w pełni wieku emerytalnego wypaść kompletnie na wyspę rozpaczy bez pieniędzy i bez wsparcie państwa - mówił Tusk.

Dodał, że najważniejsze jest znalezienie systemu bezpiecznego finansowo, w którym jednak podniesienie "wieku emerytalnego nie będzie oznaczało wyrzucenia na aut ludzi starszych, którzy nie mogą znaleźć pracy".

Podkreślił zarazem, że na wszystkich spotkaniach dotyczących tej kwestii podstawowa formułowana obawa dotyczy braku gwarancji dla osób w wieku przedemerytalnym, gdy nie mogą one znaleźć lub wykonywać pracy, choć chciałyby to robić.

Według Tuska "jesteśmy blisko wypracowania takiego rozwiązania", w którym osoby, które utracą pracę i nie będą mogły jej znaleźć, a "wypracowały kapitał, który wystarcza do wypłacenia np. emerytury minimalnej, powinny mieć możliwość wyboru".

- Bardzo poważnie ten wariant rozważamy - podkreślił premier.

Wyraził nadzieję, że także koalicyjny PSL przychylnie odniesie się do takiej propozycji.

Rozważany wariant tzw. częściowej emerytury dla osób w podeszłym wieku, które nie będą mogły znaleźć pracy, nie oznacza powrotu do emerytur pomostowych - wyjaśnił premier Donald Tusk.

- Chcemy zbudować tego typu uprawnienie do dysponowania w części swoim kapitałem zgromadzonym na koncie dla ludzi, którzy znaleźli się w sytuacji beznadziejnej, a nie automat - powiedział Tusk na konferencji prasowej po środowym spotkaniu z przedstawicielkami Kongresu Kobiet.

Jak wyjaśnił, chodziłoby o taką sytuację, gdy osoba w podeszłym wieku traci pracę i nie może jej znaleźć.

- W związku z tym otrzymuje niskie świadczenie o charakterze tzw. częściowej emerytury, które będzie wynikało z faktu uzbierania kapitału (...) co najmniej na emeryturę minimalną - powiedział Tusk.

Dodał, że to świadczenie nie mogłoby wynosić więcej niż emerytura minimalna i nie można byłoby go łączyć z pracą. Tusk zastrzegł, że nie jest przesądzone, że to rozwiązanie ostatecznie znajdzie się w projekcie. Dodał, że wciąż trwają konsultacje, a każda propozycja wymaga precyzyjnego wyliczenia.

- Jesteśmy blisko wypracowania takiego wariantu - powiedział premier. Na konferencji prasowej po spotkaniu z działaczkami Kongresu Kobiet mówił, że w ciągu najdalej dwóch tygodni rząd powinien być gotowy do przedstawienia ostatecznej wersji projektu reformy emerytalnej.

Tusk podkreślił, że ceni sobie "słuszne, gorzkie i krytyczne" uwagi środowiska związanego z Kongresem Kobiet, z którym rozmawiał już także wcześniej o rządowej propozycji podniesienia wieku emerytalnego kobiet i mężczyzn do poziomu 67 lat dla obu płci. Szef rządu zaznaczył, że ta propozycja "znalazła zrozumienie" w środowisku Kongresu.

Materiał Partnera
Zainwestuj w przyszłość – bez podatku
Materiał Partnera
Tak możesz zadbać o swoją przyszłość
Emerytura
Wypłata pieniędzy z PPK po 2 latach oszczędzania. Ile zwrotu dostaniemy
Emerytura
Autozapis PPK 2023. Rezygnacja to dobry pomysł? Eksperci odpowiadają
Materiał Promocyjny
Mity i fakty – Samochody elektryczne nie są ekologiczne
Emerytura
Emeryci ograniczają wydatki. Mają jednak problemy z długami