Zapowiedział ją Jan Guz, szef Ogólnopolskiego Porozumienia Związków Zawodowych. - Zaproponowaliśmy, by kobieta, która przepracowała 35 lat i tyle lat płaciła składkę, oraz mężczyzna, który przepracował 40 lat i płacił składkę, mieli prawo do emerytury. W tym okresie nazbierali już odpowiednią ilość kapitału, wpłacili odpowiednio wysoką składkę i jeśli nastąpiło wypalenie zawodowe, utracili zdrowie lub nastąpiły nadzwyczajne okoliczności, mają prawo skorzystać z takiej możliwości – tłumaczył GUZ na konferencji prasowej. To on będzie prezentował projekt w czasie pierwszego czytania.
Dodał, że zasady pozwalające nabyć prawo do emerytury po przepracowaniu określonej liczby lat obowiązują w większości krajów europejskich, m.in. we Francji, we Włoszech, na Słowacji, w Czechach, w Niemczech czy krajach skandynawskich. - Zebraliśmy ponad 400 tys. podpisów. Otrzymaliśmy w tej sprawie kilkadziesiąt tysięcy maili i listów od obywateli. Ten projekt nie psuje wprowadzonej 13 lat temu reformy emerytalnej, a wręcz przeciwnie, uzupełnia ją – stwierdził. Jego zdaniem przejście na wcześniejszą emeryturę ma być prawem, a nie obowiązkiem. Zapewnił też, że projekt nie generuje żadnych strat dla budżetu, a jedynie zyski, bowiem ludzie i tak będą chcieli dłużej pracować, jeżeli tylko będą mogli i będą się czuli bezpiecznie.
Przewodniczący OPZZ dodał, że środowa demonstracja będzie też wyrazem sprzeciwu wobec propozycji premiera - podniesienia wieku emerytalnego do 67 lat i zrównania go w przypadku kobiet i mężczyzn.