Porównaj oferty IKZE

Przybywa ofert firm, w których możemy założyć konta emerytalne. Co wybrać? Jak prezentują się propozycje instytucji finansowych? Sprawdziła to porównywarka finansowa Comperia

Publikacja: 17.02.2012 13:12

Porównaj oferty IKZE

Foto: Bloomberg

Indywidualne konta zabezpieczenia emerytalnego (IKZE) jako nowa forma oszczędzania na emeryturę zostały wprowadzone z początkiem 2012 r. Rozwiązanie to jest podobne do funkcjonujących w ramach tzw. III filara IKE, czyli indywidualnych kont emerytalnych. Różnica pomiędzy IKZE, a IKE polega głównie na innej formie opodatkowania.

Wpłaty na nowe konto IKZE można odpisać od podstawy opodatkowania, ujmując je w rozliczeniu rocznym (PIT). Roczny limit wpłat na IKZE został docelowo ustalony na poziomie 4 proc. wynagrodzenia. Nie można, jednak w ten sposób odłożyć więcej niż 4 proc. tzw. rocznego limitu na ZUS, czyli 30-krotności średnich zarobków. W tym roku jest to kwota 4 030 zł.

Co również istotne, oszczędności odkładane w ramach IKZE zwolnione są z 19-proc. podatku od zysków kapitałowych. Warunkiem jest wypłata środków po osiągnięciu 65 roku życia, czyli najczęściej po przejściu na emeryturę. Wcześniejsza wypłata jest możliwa, ale wówczas od wypracowanych zysków potrącone zostanie 19 proc. podatku.

Indywidualne konta zabezpieczenia emerytalnego będą, jednak obciążone podatkiem dochodowym od osób fizycznych. Taki podatek będziemy musieli zapłacić przy wypłacie środków z naszego konta, czyli na koniec okresu oszczędzania. Obecne stawki PIT to 19 i 32 proc. Jakie będą w przyszłości? Nie wiadomo.

IKZE mogą być oferowane przez Powszechne Towarzystwa Emerytalne (PTE), Towarzystwa Funduszy Emerytalnych (TFI), towarzystwa ubezpieczeniowe, domy maklerskie oraz banki.

Jak dotąd ofertę w zakresie IKZE przedstawili ubezpieczyciele, towarzystwa emerytalne, towarzystwa funduszy inwestycyjnych oraz dwa banki. Aktualnie swoje IKZE można więc wybrać spośród 10 propozycji.

 

Sprawdź dostępne już oferty IKZE

 

Pierwsze, przedstawione z początkiem roku oferty Avivy, Amplico i PZU nie wyglądały na specjalnie atrakcyjne. Oprócz opłat rocznych za zarządzanie (nawet do 4,5 proc.), wszystkie trzy firmy życzą sobie również wysokich prowizji za każdorazową wpłatę środków na rachunek IKZE (od 2,5 do 8 proc.). Wraz z długością trwania inwestycji lub wielkością kwoty zgromadzonej na rachunku te opłaty są stopniowo zmniejszane. Mniejsze prowizje zapłacimy jednak nie wcześniej, niż w trzecim roku oszczędzania. Stąd proponowane obniżki tylko w niewielkim stopniu wpływają na atrakcyjność tych ofert.

Podobną, choć nieco niższą opłatę administracyjną pobiera Pioneer TFI. W pierwszych 4 latach oszczędzania, w zależności od wybranego funduszu jest to kwota rzędu 1,2-4 proc. (uwzględniając 20-procentową zniżkę „na start"). Również opłata za zarządzanie uzależniona jest od tego, na jaki fundusz się zdecydujemy. Wynosi od 1,5-3,6 proc.

Znacznie korzystniejsze oferty zostały przedstawione w ostatnich kilku tygodniach. ING Życie, Pramerica oraz KBC TFI przedstawiły propozycje, w których nie pobierają opłat administracyjnych. Koszty oszczędzającego sprowadzają się więc tylko do rocznych prowizji za zarządzanie. W zależności od funduszu, w jaki postanowimy ulokować nasze oszczędności, opłaty te wyniosą od 0,8 do 3,6 proc. zgromadzonych środków rocznie. Zasadą jest, że im bardziej agresywny fundusz, tym opłaty za zarządzanie są wyższe. Prowizja rzędu 1 proc. lub niższa dotyczy w zasadzie tylko funduszy najbezpieczniejszych – pieniężnych bądź obligacyjnych – w których zazwyczaj nie możemy liczyć na ponadprzeciętne stopy zwrotu.

Ciekawą ofertę przedstawił ostatnio Deutsche Bank. Jego IKZE ma przez 10 lat gwarantowane stałe oprocentowanie 6 proc. w skali roku, bądź w innym wariancie zmienne, ale wyższe niż stopa inflacji. Do tego brak jakichkolwiek opłat.

Darmowe otwarcie indywidualnego konta zabezpieczenie emerytalnego jest praktycznie standardem, choć Legg Mason TFI pobiera taką jednorazową opłatę wstępną w wysokości 400 zł. Nie ma tam natomiast, podobnie jak w 3 wcześniej opisanych ofertach, opłat administracyjnych (od każdej wpłaty środków na konto).

 

Damian Rosiński, analityk porównywarki finansowej Comperia.pl

Wprowadzenie dodatkowej możliwości oszczędzania na emeryturę jest niewątpliwie krokiem we właściwym kierunku. Niezbędne jest upowszechnianie świadomości konieczności oszczędzania na przyszłą emeryturę. Jak pokazują badania jest ona nadal bardzo niska, wręcz znikoma. Tymczasem, już dziś wiadomo, że zmiana struktury demograficznej w Polsce spowoduje, iż świadczenia otrzymywane z Zakładu Ubezpieczeń Społecznych, za 10 czy 20 lat, będą niezmiernie niskie, przy stopie zastąpienia rzędu ok. 30 proc (aktualnie 68 proc. dla mężczyzn i 51 proc. dla kobiet).

Niestety – moim zdaniem indywidualne konta zabezpieczenia emerytalnego to nie jest rozwiązanie, które spotka się z masowym zainteresowaniem oszczędzających.

Po pierwsze, ustanowiono bardzo niski limit rocznych wpłat na konta zabezpieczenia emerytalnego. To sprawia, że oszczędności, jakie generowane są dzięki możliwości odliczenia wpłat od podatku dochodowego, są niewielkie. Uwzględniając nawet minimalny poziom opłat, jest to kwota do 700 zł. rocznie w przypadku najlepiej zarabiających.

Po drugie - forma zachęty podatkowej jest mało atrakcyjna. Mamy co prawda możliwość odliczenia wpłat na IKZE od podstawy rocznego opodatkowania, ale na koniec okresu oszczędzania powstaje konieczność zapłacenia podatku dochodowego. A nie wiemy, jakiej wysokości ten podatek będzie. Trudno przewidzieć, jakie stawki PIT będą obowiązywać w przyszłości i taka niewiadoma musi działać zniechęcająco na oszczędzających.

Po trzecie, mała popularność IKZE będzie wynikiem stosunkowo niewielkiej odmienności tych rozwiązań od istniejących już w III filarze indywidualnych kont emerytalnych. Jeśli IKE nie są wśród Polaków specjalnie popularne, nie ma powodu by IKZE takimi się stały. Zalety tego sposobu oszczędzania nie są bowiem istotnie większe niż te istniejące już w IKE.

Jeśli chodzi o ocenę aktualnej oferty kont zabezpieczenia emerytalnego to trzeba powiedzieć, że jest ona niewątpliwie coraz atrakcyjniejsza. Początkowe propozycje, które pojawiły się w pierwszych dniach nowego roku, zawierały tzw. opłaty administracyjne, czyli pobierane od każdej dokonanej wpłaty na rachunek IKZE. Nie mogło być to coś, co zachęciłoby Polaków do zainteresowania oszczędzaniem na emeryturę. Oferty z ostatnich kilku tygodni są zdecydowanie bardziej warte rozpatrzenia.

Konkurowanie tylko prowizjami za zarządzanie w przypadku bardziej agresywnych form lokowania środków powinno stać się standardem. W przypadku form bezpiecznych opłaty powinny być symboliczne lub nie powinno ich być wcale. I wkrótce zapewne takie oferty staną się standardem.

Indywidualne konta zabezpieczenia emerytalnego (IKZE) jako nowa forma oszczędzania na emeryturę zostały wprowadzone z początkiem 2012 r. Rozwiązanie to jest podobne do funkcjonujących w ramach tzw. III filara IKE, czyli indywidualnych kont emerytalnych. Różnica pomiędzy IKZE, a IKE polega głównie na innej formie opodatkowania.

Wpłaty na nowe konto IKZE można odpisać od podstawy opodatkowania, ujmując je w rozliczeniu rocznym (PIT). Roczny limit wpłat na IKZE został docelowo ustalony na poziomie 4 proc. wynagrodzenia. Nie można, jednak w ten sposób odłożyć więcej niż 4 proc. tzw. rocznego limitu na ZUS, czyli 30-krotności średnich zarobków. W tym roku jest to kwota 4 030 zł.

Pozostało 89% artykułu
Materiał Partnera
Zainwestuj w przyszłość – bez podatku
Materiał Partnera
Tak możesz zadbać o swoją przyszłość
Emerytura
Wypłata pieniędzy z PPK po 2 latach oszczędzania. Ile zwrotu dostaniemy
Emerytura
Autozapis PPK 2023. Rezygnacja to dobry pomysł? Eksperci odpowiadają
Materiał Promocyjny
Mity i fakty – Samochody elektryczne nie są ekologiczne
Emerytura
Emeryci ograniczają wydatki. Mają jednak problemy z długami