Jeszcze na początku 2010 r. nikt nie zakładał sytuacji, że OFE zakończą rok prawie 5-proc. stratą. Wszyscy zgodnie zakładali, że rynek akcji wzrośnie co najmniej o 10 proc. Ostatecznie zanotował duży spadek.
– Miniony rok obfitował w wydarzenia gospodarcze. Niestety w większości negatywne. Koncentrowały się one przede wszystkim wokół kryzysu fiskalnego w Europie. Wielu krajom zostały obniżone ratingi. W związku z kryzysem w Grecji i we Włoszech nastąpiły zmiany premierów. Pozytywnym zjawiskiem w poprzednim roku było zachowanie się gospodarki i rynku finansowego w USA, które było relatywnie lepsze niż strefy euro – podsumowuje Grzegorz Jałtuszyk, dyrektor Departamentu Zarządzania Aktywami w PTE Warta.
2011 to drugi rok w historii działalności OFE, który kończą ujemnym wynikiem. Podobnie było w 2008 r., ale wówczas ich strata była znacznie większa –wyniosła ok. minus 14 proc. Także wówczas wynikało to z bardzo dużych spadków na giełdzie. W minionym roku kursy spółek zaczęły zniżkować w sierpniu. Ostatecznie główne indeksy giełdowe w Warszawie zanotowały dwucyfrowe spadki (WIG obniżył się o 21 proc., a sWIG80 – indeks skupiający małe spółki giełdowe – aż o ponad 30 proc.).
Według ekspertów w porównaniu z dużym spadkiem na giełdzie wyniki OFE wydają się i tak dość przyzwoite. OFE pomógł rynek obligacji, który wzrósł o ok. 6 proc. Papiery skarbowe stanowią nieco ponad połowę portfeli inwestycyjnych funduszy emerytalnych.
Zarządzający OFE podkreślają, że ich wyniki należy oceniać w dłuższej niż roczna perspektywie, bo są inwestorem długookresowym. Gdy spojrzy się na wyniki OFE za dwa i więcej lat, są one dodatnie. Za 24 miesiące średni zysk przekracza 5 proc. Z kolei w ciągu 12 lat OFE zarobiły przeciętnie ponad 150 proc.