Wydłużenie wieku emerytalnego kobiet i mężczyzn to podstawowy warunek zapewnienia w przyszłości wyższych emerytur – sądzą analitycy. Właśnie dzisiaj prezydent Bronisław Komorowski zaprosił na debatę emerytalną ekonomistów i przedstawicieli rządu, by zastanowić się, jakie zmiany są potrzebne, by emerytury w przyszłości stanowiły więcej niż 25 – 30 proc. ostatniego wynagrodzenia.
Oszczędności dla budżetu
– O ile na początku lat 90. mężczyźni w Polsce pracowali przez niemal dwie trzecie swojego życia, a kobiety przez ponad połowę, to dziś na aktywność zawodową przypada przeciętnie odpowiednio 55 i 45 proc. życia statystycznego Polaka – mówi Maciej Bukowski, szef Instytutu Badań Strukturalnych.
Policzył, że gdyby stopniowo podnosić w ciągu dekady wiek emerytalny obu płci do 67 lat, to efekt dla rynku pracy i gospodarki byłby podobny jak w przypadku likwidacji wcześniejszych emerytur (do ok. 1,3 proc. PKB co roku).
– Dla ludzi młodych praca do 67 lat pozwoliłaby na podniesienie stopy zastąpienia (relacji emerytury do ostatniego wynagrodzenia – red.) o jedną trzecią – dodaje Bukowski.
Agnieszka Chłoń-Domińczak, ekonomistka z SGH, zwraca uwagę, że coraz poważniejszym problemem jest spadająca realna wartość minimalnej emerytury. – Na początku dekady było to ok. 30 proc. wynagrodzenia, teraz jest ok. 22 proc., a za dziesięć lat będzie to 15 proc. Powinniśmy wypracować taką wysokość emerytury, by nie wpychała ludzi w ubóstwo – dodaje ekonomistka.