– W uzasadnieniu ustawy zmieniającej system emerytalny szacunki rządowe dotyczą osoby, która przez całą swoją karierę zarabia przeciętne wynagrodzenie. W rzeczywistości taka hipotetyczna osoba nie istnieje – przypomina ekonomista Piotr Lewandowski z Instytutu Badań Strukturalnych.
Lewandowski przygotował dane dla osób o różnym wieku i w różnej sytuacji zawodowej wynikającej z wykształcenia. Obliczenia prezentował na spotkaniach Komisji Trójstronnej. I choć zaznacza, że Ministerstwo Finansów przyjęło nadzwyczaj optymistyczne założenia dotyczące wzrostu gospodarczego oraz sytuacji na rynku pracy, to nawet przy ich zastosowaniu, ale zróżnicowaniu sytuacji zawodowej widać, jak propozycje rządowe będą mniej korzystne dla niektórych grup zawodowych.
Dodatkowo im wolniejszy będzie wzrost gospodarczy i niższy wskaźnik zatrudnienia, tym większa jest różnica wysokości emerytury i stopy zastąpienia (relacji emerytury do ostatniej płacy) pomiędzy obecnym systemem i po obniżce składek do OFE.
– Wynagrodzenia rosną z wiekiem i stażem pracy. W różnych momentach życia różne jest też prawdopodobieństwo posiadania pracy. Wynagrodzenia i szanse posiadania pracy są też różne dla kobiet i mężczyzn. – tłumaczy ekonomista. Z jego obliczeń wynika, że dla ludzi młodych (z wyjątkiem mężczyzn urodzonych przed 1982 r. i uzyskujących wykształcenie wyższe), obniżenie składki do OFE, oznacza spadek oczekiwanych emerytur i stóp zastąpienia ok. jednej piątej.
– Dopiero gdy uwzględnimy różne sytuacje, jakie każdemu mogą się zdarzyć w pracy, możemy szacować, jak będą wyglądały emerytury w przyszłości – przypomina Jeremi Mordasiewicz, ekspert PKPP Lewiatan.