By dzisiaj składane pieniądze zwiększały wartość, muszą być dobrze inwestowane. A rząd chce, by trafiały one do ZUS i służyły do wypłaty bieżących świadczeń. Za to na papierze ich wartość będzie indeksowana wraz z politycznym zobowiązaniem, że mają być przeznaczone na przyszłe wypłaty. De facto jest to skazanie nas na marne, często głodowe emerytury.
[b]ZUS może indeksować wpływy o mniej więcej taką wartość jak zwroty na obligacjach, w które inwestowały OFE.[/b]
Reformę emerytalną prowadzono pod hasłem „bezpieczeństwo dzięki różnorodności”. OFE miały mieć więcej możliwości inwestowania w aktywa zagraniczne, by móc korzystać na rozwoju gospodarczym także innych państw. Ale nikt nie chciał podjąć decyzji. Teraz ZUS będzie „zarządzał” potężną częścią II filara, ale od tego nie przybędzie pieniędzy. Za to osób, którym należy wypłacać świadczenia, przybędzie.
[b]Dostaniemy jednak nową ulgę podatkową...[/b]
To ma być dobrowolne ubezpieczenie. Jak pokazują doświadczenia, mało kto odkłada na przyszłość, nawet jeśli istnieją zachęty podatkowe. Rosnące dochody przeznaczamy na bieżącą konsumpcję. Tu będzie podobnie. Poza tym stan finansów publicznych jest tragiczny, podnosimy podatki. Nie widzę miejsca na nową ulgę.
[b]Opozycje może zablokować zmiany? [/b]