Jak inwestować w fundusze, by nie stracić

Nie można inwestować pod wpływem impulsu, bo to najkrótsza droga do straty pieniędzy

Publikacja: 02.12.2010 01:55

Jak inwestować w fundusze, by nie stracić

Foto: Fotorzepa, Dariusz Majgier DM Dariusz Majgier

Początkujący inwestorzy najchętniej rozpoczynają kupowanie akcji na giełdzie czy jednostek funduszy akcyjnych pod koniec hossy, czyli w najgorszym momencie. Kierują się informacjami historycznymi. Widząc, że dany fundusz przez kilka lat zyskał ponad 200 proc., wierzą, że nadal będzie zarabiał w takim tempie. Dodatkowo tę euforię podsycają informacje z mediów o ciągłym wzroście indeksów, kolejnych rekordach.

W takiej optymistycznej atmosferze o inwestowaniu na giełdzie dyskutują już prawie wszyscy, od gospodyń domowych po taksówkarzy. A spotkany w sklepie sąsiad mimochodem wspomina, jak dzięki funduszom zarobił fortunę. I radzi, żeby wycofać pieniądze z lokat i zainwestować je w BRIC, bo to pozwoli zarobić co najmniej 20 proc. rocznie.

Wówczas ludzie najczęściej ulegają pokusie zarobienia dużych pieniędzy. Idą do doradcy finansowego i wszystkie oszczędności lokują w zyskowny BRIC, choć właściwie nie wiedzą, co to jest. Nie słuchają uwag, że taka decyzja jest ryzykowna. Tymczasem po roku okazuje się, że fundusz inwestujący w spółki z Brazylii, Rosji, Indii i Chin (w skrócie od pierwszych liter nazw krajów BRIC) zamiast wysokiego zysku przyniósł 30-proc. stratę. Co było nie tak?

Przede wszystkim, inwestor nie miał planu inwestycji. Kierowały nim tylko chciwość i nadmierny optymizm. Liczył, że w krótkim czasie zarobi fortunę jak znajomi, którzy pewnie trochę się przechwalali. Poza tym poddał się panującej na rynku euforii, która jest charakterystyczna dla schyłku hossy. Euforia powoduje, że niedoświadczeni inwestorzy masowo kupują akcje (m. in. poprzez fundusze), doprowadzając ich ceny do skrajnego przewartościowania. Dlatego pod koniec hossy indeksy giełdowe dynamicznie rosną, by w końcu gwałtownie runąć.

 

 

Nie należy inwestować w produkty, których działania się nie rozumie i nie wie się, jakie ryzyko jest z nimi związane. Mimochodem zasłyszana informacja o świetnej lokacie z dziwną nazwą to za mało, żeby podjąć decyzję o wyłożeniu pieniędzy. O każdym funduszu, produkcie strukturyzowanym, lokacie itp. trzeba zasięgnąć dodatkowych informacji. Można je znaleźć na stronach internetowych towarzystw funduszy inwestycyjnych (TFI) czy banków. Można też zadzwonić na infolinię czy porozmawiać z doradcą.

Giełda to miejsce transferu pieniędzy od aktywnych do cierpliwych - Warren Buffett

Dużym błędem jest lokowanie oszczędności tylko w jednym funduszu, np. małych i średnich spółek. Trzeba zróżnicować inwestycje, podzielić środki między kilka funduszy (najbezpieczniej jest, jeśli należą do różnych TFI). W ten sposób zdecydowanie ograniczymy ryzyko. Jeśli jedna inwestycja przyniesie straty, być może uda się je zrekompensować zyskami z innej.

Wybierając produkty, najpierw trzeba określić, jaka jest nasza skłonność do ryzyka. Rynek kapitałowy jest nieprzewidywalny. Nawet świetnie zarządzany fundusz akcji czy mieszany może w pewnym okresie odnotować dużą stratę. Dlatego musimy się zastanowić, jak dużą stratę jesteśmy w stanie zaakceptować. Nie powinniśmy lokować oszczędności bardzo ryzykownie, jeśli nawet z powodu niewielkich strat nie śpimy po nocach.

 

 

Koniecznie powinniśmy określić cel oszczędzania i ustalić sposób, w jaki chcemy go osiągnąć. Jeśli myślimy o odkładaniu pieniędzy na emeryturę lub na edukację dziecka, to najlepiej wybrać produkty z udziałem akcji, np. fundusze akcyjne. Dla oszczędzających długoterminowo, ale ceniących większe bezpieczeństwo, są fundusze mieszane (mają w portfelach zarówno akcje, jak i papiery skarbowe w różnych proporcjach).

Najlepsze efekty przynosi inwestowanie systematyczne i zgodne z planem. Niedoświadczeni inwestorzy, którzy próbują spekulować, zwykle osiągają gorsze wyniki niż ci cierpliwi i zdyscyplinowani. Statystki pokazują też, że tacy niedzielni spekulanci najczęściej wchodzą na giełdę (m.in. za pośrednictwem funduszy akcji) w złym momencie, wtedy, gdy indeksy notują rekordy, natomiast wycofują się z inwestycji w samym dołku bessy.

 

 

Inwestorzy często omijają fundusze, obawiając się związanego z nimi ryzyka. Ale należy pamiętać, że bezpieczeństwo ryzykownej inwestycji rośnie wraz z wydłużaniem się okresu oszczędzania. Ponadto TFI oferują różne rodzaje funduszy, w tym bezpieczne. Dlatego można dopasować inwestycję do własnych potrzeb. Istotne jest również to, że wybierając fundusz, powierzamy pieniądze w zarządzanie ekspertom. Sami nie musimy się znać na makroekonomii i finansach przedsiębiorstw, by skutecznie pomnażać oszczędności.

Zaletą inwestycji w fundusze jest poza tym duża płynność. Pieniądze można wycofać w każdej chwili bez utraty zysków. Aby rozpocząć inwestycję, na ogół wystarczy kilkaset złotych (czasami 100 zł).

Jeśli chcemy ulokować w funduszach z udziałem akcji większą część naszych oszczędności, nie kupujmy jednostek od razu za całą kwotę. Lepiej podzielić ją na części i rozłożyć wpłaty na przykład na rok. Pozwoli to zmniejszyć ryzyko, że rozpoczniemy inwestowanie w złym momencie, gdy ceny będą wysokie.

W zasadzie na rynek kapitałowy najlepiej jest wchodzić po długotrwałych spadkach, kiedy wartość indeksów jest niska. Jednak trzeba przyznać, że w praktyce trudno się zastosować do tej wskazówki. Po pierwsze nigdy do końca nie wiadomo, czy kursy akcji nie będą jeszcze spadać (a zatem, czy nie warto jeszcze poczekać). Po drugie w czasie bessy znacznie rośnie nasza awersja do ryzyka.

Psychologowie zbadali, że ból z poniesionej straty ludzie odczuwają dwa razy silniej niż radość z zysku. Dlatego wielu inwestorów po dotkliwej bessie boi się wrócić do agresywnych funduszy. Wybierane są lokaty, które w długim terminie są zdecydowanie mniej zyskowne. Niechęć do strat powoduje też, że inwestorzy szybko sprzedają akcje lub jednostki funduszy po osiągnięciu jakichkolwiek zysków, zamiast pozwolić im rosnąć.

 

 

Marek Rogalski, analityk DM BOŚ

Klasycznym błędem początkującego inwestora jest wiara, że jeśli fundusz przez rok zarobił 100 proc., to w kolejnych latach powtórzy sukces. Kierując się historycznymi danymi, niektórzy lokują w ryzykowne produkty większość swoich oszczędności. A na rynkach z reguły jest tak, że po gwałtownych zwyżkach przychodzą równie silne spadki.

Inwestorzy bardzo często są niecierpliwi. Nie potrafią spokojnie czekać na dobrą okazję i wykonują wiele niepotrzebnych transakcji. Ich ilość nie przekłada się na jakość, co negatywnie wpływa na zyski. Większa aktywność na rynku wiąże się z wyższymi kosztami transakcyjnymi. Dlatego lepiej być mniej aktywnym inwestorem, lokującym środki w sposób przemyślany i w takie produkty, których działanie dana osoba rozumie.

W żadnym razie nie należy inwestować pod wpływem impulsu. Nie można się bać, że okazja zaraz nam ucieknie. Jutro też będzie można zainwestować pieniądze. A chwila namysłu pozwoli zweryfikować decyzję, upewnić się, że jest ona trafna, i zrealizować zakładane cele.

 

 

 

- Jak wynika z badań CBOS zrobionych na zlecenie Izby Zarządzających Funduszami i Aktywami, ponad dwie trzecie klientów funduszy inwestycyjnych jest zdania, że ich przyszła emerytura z ZUS i OFE nie będzie wystarczająca. Dlatego 64 proc. osób z tej grupy oszczędza dodatkowo. Dla porównania: w grupie ogólnopolskiej na emeryturę odkłada zaledwie 13 proc. Polaków.

- Wśród tych, którzy gromadzą pieniądze z myślą o emeryturze, najbardziej popularne są fundusze inwestycyjne (prawie jedna czwarta odpowiedzi). Na drugim miejscu znalazły się lokaty bankowe, a na trzecim polisy ubezpieczeniowe. —k.o.

 

 

 

- Określ cel inwestycji i horyzont inwestycyjny

Zanim kupisz jednostki funduszy, powinieneś określić, jak długo chcesz oszczędzać i ile pieniędzy możesz przeznaczyć na inwestycje. Dopiero na tej podstawie można opracować strategię inwestowania i dobrać odpowiednie fundusze. Ze względu na duże wahania wartości jednostek funduszy akcyjnych nie należy w nie inwestować wszystkich oszczędności czy pieniędzy, które w każdej chwili mogą być potrzebne. W agresywnych produktach powinniśmy trzymać te środki, których przez najbliższych kilka lat nie zamierzamy wydawać.

- Zdywersyfikuj inwestycje, czyli nie wkładaj wszystkich jajek do jednego koszyka

Bezpieczniej jest ulokować oszczędności w kilku funduszach o różnej polityce inwestycyjnej, a nawet w dwóch, trzech różnych towarzystwach funduszy inwestycyjnych (TFI). Za część oszczędności kup jednostki np. funduszy obligacji i pieniężnych, a za resztę produkty bardziej ryzykowne, np. fundusze akcji czy surowcowe. Warto mieć w portfelu trochę funduszy operujących na zagranicznych rynkach rozwijających się. Takie zróżnicowanie portfela zmniejsza ryzyko. Jeśli jedna inwestycja przyniesie straty, zyski z innej choćby częściowo je zniwelują. To, w jakich proporcjach podzielisz swoje inwestycje na agresywne i bezpieczne, zależy od twojej skłonności do ryzyka, a także od czasu, na jaki zamierzasz zamrozić środki. Im dłużej będziesz oszczędzać, tym bardziej ryzykowne produkty możesz wybrać.

- Oszczędzaj regularnie

Inwestując co miesiąc określoną kwotę w fundusze akcji czy mieszane, minimalizujesz ryzyko, że wejdziesz na rynek kapitałowy w nieodpowiednim momencie, gdy ceny będą bardzo wysokie. A nawet jeśli regularne inwestowanie w fundusze akcyjne rozpoczniesz w szczycie hossy, zarobisz kilka procent w czasie, gdy indeksy giełdowe będą jeszcze poniżej rekordowych poziomów. Warunkiem powodzenia tej strategii jest systematyczne inwestowanie bez względu na to, co się dzieje na rynku. Emocje trzeba trzymać na wodzy i konsekwentnie realizować plan.

 

 

 

Wycofaj się w porę

Początkujący inwestorzy, którzy zarobili na giełdzie pierwsze pieniądze, stają się zbyt pewni siebie i lokują na rynku coraz większe kwoty coraz bardziej ryzykownie. Czasami zaciągają nawet pożyczki na inwestycje. Im większymi sumami operują, tym silniejsze towarzyszą im emocje i łatwiej wpadają w różnego rodzaju pułapki psychologiczne. Na przykład jeśli ktoś poświęci dużo czasu na analizę danej inwestycji, trudno jest mu się z niej wycofać, choć przynosi ona straty i nie ma perspektyw. Zamiast zakończyć inwestycję, inwestor często ją zwiększa, np. dokupując jednostki agresywnego funduszu, by uśrednić cenę i jak najszybciej wyjść na plus. Taka strategia tylko pogłębia straty. Szczególnie niebezpieczna jest w czasie bessy.

Nie wydawaj papierowych zysków

Jedną z częstych pułapek psychologicznych jest efekt tzw. mentalnego księgowania. W przypadku dużych i niespodziewanych zysków może to spowodować, że inwestor będzie nadmiernie ryzykować. Bo, jak wynika z badań, chętniej ryzykownie lokujemy pieniądze, których się wcześniej nie spodziewaliśmy; traktujemy je tak, jakby były znalezione czy wygrane.

Początkujący inwestorzy najchętniej rozpoczynają kupowanie akcji na giełdzie czy jednostek funduszy akcyjnych pod koniec hossy, czyli w najgorszym momencie. Kierują się informacjami historycznymi. Widząc, że dany fundusz przez kilka lat zyskał ponad 200 proc., wierzą, że nadal będzie zarabiał w takim tempie. Dodatkowo tę euforię podsycają informacje z mediów o ciągłym wzroście indeksów, kolejnych rekordach.

W takiej optymistycznej atmosferze o inwestowaniu na giełdzie dyskutują już prawie wszyscy, od gospodyń domowych po taksówkarzy. A spotkany w sklepie sąsiad mimochodem wspomina, jak dzięki funduszom zarobił fortunę. I radzi, żeby wycofać pieniądze z lokat i zainwestować je w BRIC, bo to pozwoli zarobić co najmniej 20 proc. rocznie.

Pozostało 93% artykułu
Materiał Partnera
Zainwestuj w przyszłość – bez podatku
Materiał Partnera
Tak możesz zadbać o swoją przyszłość
Emerytura
Wypłata pieniędzy z PPK po 2 latach oszczędzania. Ile zwrotu dostaniemy
Emerytura
Autozapis PPK 2023. Rezygnacja to dobry pomysł? Eksperci odpowiadają
Materiał Promocyjny
Mity i fakty – Samochody elektryczne nie są ekologiczne
Emerytura
Emeryci ograniczają wydatki. Mają jednak problemy z długami