Premier Donald Tusk, podsumowując wczoraj trzy lata działania rządu, przyznał, że deficyt finansów i dług publiczny nie są na zadowalającym poziomie, choć oba te wskaźniki są pod kontrolą.
Ma jednak plan B. Chodzi o pieniądze emerytów. Na jednym z niedawnych spotkań organizowanych z okazji jubileuszu gabinetu zasugerował możliwość wprowadzenia dobrowolności uczestnictwa w II filarze emerytalnym – dowiedziała się "Rz".
Taki krok pomógłby finansom państwa, jeśli znaczna część z ok. 15 mln członków OFE przeniosłaby składki do ZUS. Zmiany mogłyby wejść w życie od lipca 2011 r. wraz z nowelizacją ustawy o funduszach emerytalnych.
– Takie pomysły powodują, że dziś spadnie nam deficyt, ale istotnie wzrośnie w przyszłości. To bardzo niedobry pomysł – mówi prof. Krzysztof Rybiński, były wiceprezes NBP. – Patrząc krótkoterminowo na potrzeby finansowe państwa, to dobry pomysł. Ale przekazując całą składkę do ZUS, problemy odkładamy na później – ocenia z kolei Mirosław Gronicki, były minister finansów.
Według innego ekonomisty związanego z kołami rządowymi dobrowolność jest jeszcze gorszym rozwiązaniem niż obniżenie składki do funduszy emerytalnych, co proponowali ministrowie pracy i finansów. – Ta zmiana spowoduje, że fundusze przestaną być częścią systemu publicznego – uważa.