– Chcemy zaproponować waloryzację emerytur kwotową, a nie procentową, aby przynajmniej lekko skorygować narastające różnice pomiędzy najniższymi i najwyższymi świadczeniami – powiedział premier. To zdanie padło na spotkaniu z szefami towarzystw emerytalnych. Głównym jego tematem była decyzja o utrzymaniu w niezmienionym kształcie zasad systemu emerytalnego.
Donald Tusk zapowiedział definitywne zamknięcie propozycji, które, jak stwierdził, "wywracają system". Niespodziewanie powiedział też o pomyśle zmiany sposobu podwyższania emerytur, rent i innych świadczeń. Teraz co roku podnoszone są one o ten sam procent wynikający z wysokości inflacji oraz wzrostu płac. Według rządu w przyszłym roku świadczenia miały wzrosnąć o ok. 2,45 proc.
Taka podwyżka kosztowałaby państwo w 2011 roku ok. 3,5 mld zł. Waloryzacja kwotowa miałaby polegać na tym, że pulę pieniędzy przeznaczoną na podwyżki dzieli się przez liczbę emerytów i rencistów (ponad 9,3 mln) i każdy dostaje taką samą kwotę. – W ten sposób osoby z najniższymi świadczeniami dostają procentowo najwyższą podwyżkę – tłumaczy Michał Boni, minister w Kancelarii Premiera. Przyznaje, że trwają prace nad projektem. – Na zmianie szczególnie zyskałyby osoby, które pobierają renty socjalne lub inwalidzkie i świadczenia rolnicze.
Straciliby ci, którzy dostają wysokie emerytury, w tym służby mundurowe – wskazuje Aleksandra Wiktorow, była prezes ZUS. Wysokość emerytur tych ostatnich, realnie licząc, zmniejszyłaby się. Ekonomiści zastanawiają się, czy rząd nie będzie chciał też zmienić mechanizmu waloryzacji tak, by oprzeć go tylko na wysokości inflacji. – To przyniosłoby dodatkowe oszczędności dla budżetu – przypomina Janusz Jankowiak, główny ekonomista Polskiej Rady Biznesu.
Pomysł waloryzacji kwotowej był już omawiany w Komisji Trójstronnej. – Zastanawialiśmy się, na ile jest to konstytucyjne rozwiązanie – przyznaje Jeremi Mordasewicz, ekspert PKPP Lewiatan. Jego zdaniem, jeśli rząd nie zamierza zmniejszyć wydatków na waloryzację, a jedynie zmniejszyć dysproporcje pomiędzy świadczeniami, to powinien o wyższy wskaźnik podnieść najniższe świadczenia.