Fedak: Niech PTE ujawnią zarobki szefów

- Niech fundusze emerytalne ujawnią na co wydają pieniądze, które uzyskują z opłat i prowizji — apelowała wczoraj minister pracy, Jolanta Fedak

Aktualizacja: 05.02.2010 10:18 Publikacja: 04.02.2010 17:32

Fedak: Niech PTE ujawnią zarobki szefów

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek JD Jerzy Dudek

Minister pracy chciałaby, aby zarobki zarządów towarzystw emerytalnych oraz dywidendy dla akcjonariuszy PTE były jawne. Według niej, pozwoli to funduszom odzyskać wiarygodność w oczach Polaków.

— Niech podejmą moralne zobowiązanie — mówiła minister w trakcie spotkania na temat systemu emerytalnego w siedzibie Konfederacji Pracodawców Polskich (KPP).

Powtórzyła także, że system po 10 latach wymaga korekty i co do tego istnieje zgoda. Choćby dlatego, że nie ma konkurencji między funduszami emerytalnymi.

— Wyniki wszystkich są uśrednione, wszyscy biorą podobne opłaty. Może powinnam zwrócić się do Komisji Nadzoru Finansowego z pytaniem czy nie ma zmowy kartelowej na rynku — mówiła. Twierdziła, że dobrem nie jest pomyślność 14 instytucji, dobrem nie jest systemem, a jest nim bezpieczeństwo emerytur ponad 14 mln Polaków.

Jej zdaniem fundusze emerytalne powinny same podjąć konkurencję. W tym choćby nie pobierać maksymalnych opłat, by więcej pieniędzy zostało do inwestowania, a tym samym przyszłe emerytury były wyższe. — Wzywam was — mówiła minister. — Nic nie szkodzi byście były tak transparentne jak spółki giełdowe — dodała. A jeśli OFE nie zdecydują się na większą otwartość zrobi to przez zmianami w prawie.

Andrzej Sołek, prezes PTE PZU, odpowiadał zaś, że fundusze już są dziś jednymi z najbardziej transparentnych instytucji, poza spółkami giełdowymi. — Zarządy oraz osoby odpowiedzialne za inwestycje muszą składać oświadczenia majątkowe — wymieniał. Nadzór publikuje także ile towarzystwa wypłaciły dywidend właścicielom.

Minister Fedak uważa także, że to, że system emerytalny jest powszechny, nie oznacza, że trzeba zmuszać ludzi do oszczędzania na rynku kapitałowym. Należy dać im wybór.

Wiesława Taranowska, wiceszefowa OPZZ, w ostrych słowach mówiła, że jej związek jest za tym co zrobiła Słowacja czyli nacjonalizacją funduszy, albo za daniem obywatelowi wyboru gdzie chce oszczędzać.

— Nie jestem przeciwnikiem funduszu, ale skoro są tak dobre, to dlaczego są obowiązkowe — wtórował OPZZ Robert Gwiazdowski z Centrum im. Adama Smitha.

W ubiegłym tygodniu Agnieszka Chłoń-Domińczak z SGH, była wiceminister pracy, mówiła, że niewielu Słowaków, wbrew nadziejom rządu, skorzystało jednak z możliwości wycofania się z funduszu. — Towarzystwa emerytalne opowiadają się za trzema typami funduszy emerytalnymi i trzema typami benchmarków. Znów ludzie będą przymuszeni do nich — mówiła Fedak, ale dodała, że rozważy ten pomysł.

Równocześnie jednak zastanawiała się czy fundusze są nam potrzebne skoro ma im mówić w co mają inwestować. — Nie wykorzystujecie limitu inwestycji w akcje, ani za granicą — mówiła. — Dziś ustawa umożliwia już także stosowanie benchmarków zewnętrznych.

Andrzej Sołek, prezes PTE PZU, zapewnił, że benchmarki zewnętrzne są potrzebne do lepszego zarządzania ryzykiem, a nie jest są dziś możliwe do wprowadzenia, bo nie jest zapisane w ustawie.

Fedak uważa, że istotą reformy sprzed 10 lat było pokazanie ludziom, że ile zaoszczędzą na przyszłą emeryturę, tyle jej dostaną. — Tyle zbierasz, tyle emerytury otrzymasz. Taką informację, co roku powinni otrzymywać uczestnicy OFE, co zachęcałoby ich do aktywności na rynku pracy, do podejmowania legalnego zatrudnienia i do tego by pracować więcej, bo wtedy emerytura będzie wyższa — przekonywała minister pracy.

W jej ocenie to jak będzie dzielona składka między OFE i ZUS nie ma większego znaczenia dla przyszłego emeryta, natomiast ma olbrzymie znaczenie dla budżetu i sytuacji państwa w chwili kryzysu. Nie odniosła się jednak do ostatnich zapowiedzi premiera Donalda Tuska, który zapewnił, że na razie obniżania składek do funduszy emerytalnych nie będzie. Jolanta Fedak oraz minister finansów Jacek Rostowski zaproponowali obcięcie tej składki z 7,3 do 3 proc. Ten pomysł został zapisany w założeniach do zmian w ustawie o emeryturach kapitałowych. Jolanta Fedak zapowiedziała, że do końca lutego jej resort zakończy prace nad założeniami i w marcu trafią one pod obrady Rady Ministrów.

— Dalej pracujemy nad założeniami. Rada Ministrów zdecyduje czy je przyjąć czy odrzucić — mówiła wczoraj.

Co ciekawe KPP jeszcze pod koniec ubiegłego tygodnia rozważała wniosek do premiera o odwołanie minister Fedak. Po tym jak minister zakwestionowała obecność eksperta Konfederacji, przedstawiciela PTE, w czasie posiedzenia Zespołu ds. Ubezpieczeń Społecznych Komisji Trójstronnej. Ostatecznie takiego wniosku nie złożyła. Dziś zaś prezydium Komisji Trójstronnej ma zdecydować kto może, a kto nie być ekspertem partnerów społecznych.

Fedak apelowała jeszcze wczoraj, by przy pracach nad zmianami w prawie, PTE rejestrowały się, jako lobbyści.

Minister pracy chciałaby, aby zarobki zarządów towarzystw emerytalnych oraz dywidendy dla akcjonariuszy PTE były jawne. Według niej, pozwoli to funduszom odzyskać wiarygodność w oczach Polaków.

— Niech podejmą moralne zobowiązanie — mówiła minister w trakcie spotkania na temat systemu emerytalnego w siedzibie Konfederacji Pracodawców Polskich (KPP).

Pozostało 93% artykułu
Materiał Partnera
Zainwestuj w przyszłość – bez podatku
Materiał Partnera
Tak możesz zadbać o swoją przyszłość
Emerytura
Wypłata pieniędzy z PPK po 2 latach oszczędzania. Ile zwrotu dostaniemy
Emerytura
Autozapis PPK 2023. Rezygnacja to dobry pomysł? Eksperci odpowiadają
Materiał Promocyjny
Mity i fakty – Samochody elektryczne nie są ekologiczne
Emerytura
Emeryci ograniczają wydatki. Mają jednak problemy z długami