Prezydent podpisał w ubiegłym tygodniu nowelizację ustawy o organizacji i funkcjonowaniu otwartych funduszy emerytalnych. Przewiduje ona ścięcie opłat pobieranych przez OFE. Początkowo resort pracy zakładał, że obniżka nastąpi zaraz po wejściu w życie nowych przepisów i będzie jeszcze radykalniejsza. Ostatecznie stawki – nieco złagodzone (za zarządzanie) – zaczną obowiązywać od 2010 r.
Co to oznacza dla ponad 14 mln klientów funduszy? Przede wszystkim większa część ich składki będzie pracować na przyszłą emeryturę. Obecnie maksymalna wysokość opłaty od składki to 7 proc. (zatem jeśli składka wynosi 100 zł, jest od niej odejmowane 7 zł). Niecała ta kwota stanowi przychód towarzystwa emerytalnego, które zarządza funduszem. Pokrywane są z niej także inne koszty, np. za przesłanie składki przez ZUS (0,8 proc. składki), na rzecz KNF i rzecznika ubezpieczonych.
[srodtytul]Wszędzie taniej[/srodtytul]
Od przyszłego roku wszyscy klienci funduszy będą odprowadzać taką samą opłatę od składki – 3,5 proc. (chyba że jakiś fundusz zdecyduje się ją jeszcze zmniejszyć). Według obowiązującego dziś prawa opłata miała spaść do tego poziomu od 2014 r. Tylko Allianz pobiera obecnie mniej, bo 4, a nie 7 proc. Mniej płacą też stali klienci niektórych OFE. Pod warunkiem że już przed zmianą prawa w 2004 r. mieli kilkuletni staż w funduszu. Dotyczy to sporej grupy członków takich funduszy jak Axa, ING, Aviva, Pekao, Warta czy Aegon. W żadnym jednak funduszu nie ma obecnie 3,5-proc. opłaty.
[srodtytul]Obniżka w kilku OFE[/srodtytul]