W piątek Sejm przyjął projekt nowelizacji ustawy o funduszach emerytalnych. Zakłada on obniżenie opłat pobieranych przez OFE z 7 do 3,5 proc. wartości składki.
Zmianie ma też ulec wysokość opłaty za zarządzanie. Gdy aktywa OFE przekroczą próg 45 mld zł, ma ona wynieść w sumie 15,5 mln zł miesięcznie. Zgodnie z obecnym prawem jest procentowa i spada wraz ze wzrostem aktywów. Klienci OFE od 2010 r. odczują niższą opłatę od składki. Więcej ich pieniędzy będzie inwestowanych. Natomiast efekt niższej opłaty za zarządzanie nie będzie widoczny, bo żaden fundusz nie ma jeszcze aktywów na poziomie 45 mld zł. Największe osiągną ten próg – przy bardzo pomyślnym scenariuszu – za rok, dwa lata. Pozostałe dużo później albo nawet wcale. Na koniec maja aktywa największego funduszu, Avivy (wcześniej CU), wynosiły 38,1 mld zł, a najmniejszego, Polsatu – 1,4 mld zł.
Zaakceptowane przez Sejm zmiany oznaczają dla PTE – według symulacji KNF – spadek zysków o ponad 57 mld zł w latach 2010 – 2050. Już w przyszłym roku ich przychody z opłaty od składki będą o 60 proc. mniejsze niż przy utrzymaniu poprzedniego poziomu opłat. Zmiany będą odczuwalne do 2013 r. Od 2014 r. opłata od składki i tak miała spaść do 3,5 proc. Z kolei wpływy z opłaty za zarządzanie zmniejszą się od 2011 r., ale nieznacznie. Mocniej dopiero od 2040 r.
– Efektem zmian będzie znaczące obniżenie rentowności towarzystw. Wartość tego biznesu spadnie dwukrotnie już od przyszłego roku – mówi Ewa Lewicka, prezes Izby Gospodarczej Towarzystw Emerytalnych. I dodaje, że to oznacza choćby, iż dużo trudniej będzie ten biznes sprzedać. – Długookresowi inwestorzy zostali złapani w pułapkę, i to już drugi raz – dodaje Ewa Lewicka. Opłaty pobierane przez OFE zostały już raz zmienione w 2003 r.
Grzegorz Chłopek, wiceprezes PTE ING, mówi, że przyjęcie prawa zaburzy konkurencję na rynku. Największe PTE oraz UOKiK wskazywały, że kwotowa opłata za zarządzanie podważa ekonomiczny sens przyciągania nowych klientów po przekroczeniu pułapu aktywów 45 mld zł. I o to toczył się największy bój.