KNF w piątek wysłała do Ministerstwa Pracy propozycje zmian w sposobie pozyskiwania przez fundusze emerytalne klientów od konkurencji. Takie były uzgodnienia w grupie roboczej przy Radzie Ministrów, która zajmuje się zmianami w działalności OFE.
Z pisma, do którego dotarła „Rz”, wynika, że nadzór pozostaje wierny swoim wcześniejszym pomysłom. Chce bowiem wyeliminować udział akwizytorów w pozyskiwaniu klientów, którzy chcą zmienić fundusz. Zgodnie z pomysłem to klient OFE ma inicjować zmianę funduszu, a o tym fakcie poinformuje listem, e-mailem lub telefonicznie fundusz, do którego chce się zapisać. Nie będzie miał też obowiązku informowania o tym kroku starego funduszu. Zyska także czas na przemyślenie swojej decyzji. Według nadzoru powinna być też zniesiona opłata za zmianę funduszu przed upływem dwóch lat członkostwa. Teraz, zależnie od stażu, wynosi ona od 160 do 80 zł. Bez zmian ma natomiast pozostać zawieranie umów przez akwizytorów z klientami, którzy pierwszy raz zapisują się do OFE, oraz losowania do funduszy osób, które zgodnie z prawem nie wybrały funduszu, a powinny były to zrobić.
Nadzór liczy, że decyzje o zmianie funduszu emerytalnego podejmowane przez klientów będą bardziej racjonalne. Wyeliminowane mają też zostać patologie rynku akwizycyjnego i obniżone koszty związane z pozyskiwaniem klientów. A te rosną z roku na rok. W I kw. znów się podniosły – są o prawie jedną czwartą wyższe niż rok wcześniej. Należy oczekiwać, że w obecnym kwartale też będą wysokie. W maju bowiem rekordowa liczba – ponad 145 tys. osób – zmieniła fundusz na inny. Bardzo prawdopodobne więc jest, że w sumie w tym roku fundusz może zmienić ponad pół miliona osób, a koszty akwizycji przekroczą 400 mln zł. Propozycje nadzoru mają też uchronić przed tzw. wojną transferową, zwłaszcza w sytuacji gdy kurczy się rynek pierwotny, a walka o klienta toczy się coraz częściej na rynku wtórnym.
Pomysły te od początku nie przypadły do gustu OFE. Ich zdaniem akwizytorzy pełnią rolę edukacyjną nt. reformy emerytalnej. Będą też niezbędni, gdy zostaną wprowadzone różne typy funduszy w zależności od wieku klienta. Do tego wykonują wiele dodatkowych czynności, jak np. porządkowanie dokumentacji czy pomoc w wyjaśnianiu braku środków na kontach. Koncepcja ta oznacza też, że pracę straci kilkadziesiąt tysięcy ze 132 tys. akwizytorów. Ten pierwszy argument KNF ocenia jako mocno przeceniony, bo wciąż znajomość zasad systemu emerytalnego wśród już ponad 14 mln jego uczestników jest bardzo słaba.
OFE uważają też, że ich wydatków nie zmniejszy ograniczenie roli akwizytorów. Pieniądze trafią bowiem na bardziej agresywny marketing. Artur Olech, wiceprezes grupy Generali, dodaje zaś, że kwestia kosztów akwizycji zostanie zapewne samoistnie uregulowana. Obniżenie opłat, jakie mogą pobierać PTE z tytułu zarządzania OFE (prace toczą się w Sejmie), wpłynie bowiem na wysokość prowizji agencyjnych. Według wyliczeń „Rz” w ubiegłym roku przeciętny koszt zdobycia jednego klienta wynosił nieco mniej niż 400 zł, ale w niektórych przypadkach dochodził do ok. 700 – 800 zł.