Takiego zainteresowania emeryturami jeszcze nie było. Eksperci wiążą je z trudną sytuacją ekonomiczną. – To nie jest tak, że przedsiębiorcy wypychają pracowników z zakładów – zapewnia Jerzy Bartnik, szef Związku Rzemiosła Polskiego. – To sami pracownicy, obawiając się o swoją przyszłość zawodową, wolą mieć wyliczone świadczenia. – tłumaczy. Przyznaje jednak, że w sytuacji, gdy firmy tną koszty, niektóre zdecydują się rozstać z pracownikami w wieku emerytalnym.
Elżbieta Sankowska, dyrektor Zakładów Przemysłu Odzieżowego Warmia w Kętrzynie zatrudniających 900 pracowników, mówi: – Wiem, że są firmy, które wykorzystują hasło „kryzys“ do przeprowadzenia zwolnień. Mając taki argument, mogą to robić bezkarnie i bez specjalnych społecznych protestów. Ale Warmia stara się zachować swoich „emerytowanych pracowników”. Tym, którzy odchodzą, sama proponuję dodatkowe zatrudnienie, bo to są fachowcy, jakich ze świecą szukać.
Najwięcej wniosków o przyznanie emerytury składanych jest w regionach najmocniej dotkniętych kryzysem. Często pochodzą one od mieszkańców miejscowości, w których istnieje tylko kilka dużych przedsiębiorstw. 18 tys. wniosków wpłynęło do oddziału w Płocku, a prawie 14 tys. na Podkarpaciu. W woj. zachodniopomorskim, gdzie głównie działają małe firmy nastawione na kooperację z Niemcami, wnioski złożyło już ok. 22 tys. osób.
W innych regionach liczba wniosków nie rośnie tak szybko. – Pod koniec roku rzeczywiście więcej osób zgłosiło chęć przejścia na emeryturę, ale to raczej wynik zmian w przepisach niż strach przed zwolnieniami i kryzysem. Ci, którzy uprawnienia już nabyli, nie mają się czego obawiać, bo nawet jak się ich zwolni, to nie pozostaną bez środków do życia – mówi Michał Kraszewski, rzecznik ZUS w Olsztynie.
[wyimek]91,7 mld zł planuje przeznaczyć w tym roku na wypłaty emerytur Fundusz Ubezpieczeń Społecznych [/wyimek]