Przygotowany przez resort pracy projekt nowelizacji ustawy o OFE, która obniża wysokość opłat pobieranych przez fundusze, wywołał burzę wśród towarzystw emerytalnych oraz ich akcjonariuszy. Zakłada on, że opłata od składki spadnie z obecnych 7 proc. do 3,5 proc. Resort chce też wprowadzić kwotową opłatę za zarządzanie. W przypadku, gdy aktywa OFE przekroczą 20 mld zł, ma ona wynieść 8,4 mln zł. Dziś jej wysokość jest procentowa i zależy od wysokości aktywów.
– Pod hasłem dbania o wyższe emerytury Polaków prowadzone są działania, które do tego celu nie prowadzą – mówi Ewa Lewicka, prezes Izby Gospodarczej Towarzystw Emerytalnych (IGTE). I dodaje, że towarzystwa są za zmniejszaniem opłat, ale nie w ramach pośpiesznej obniżki (ma ona wejście w życie w ciągu trzech miesięcy od ogłoszenia ustawy).
– Rząd powinien się wycofać z obecnej nowelizacji, zwłaszcza że ze względu na tryb jej prowadzenia jest ona zaskarżalna – mówi Ewa Lewicka. IGTE twierdzi, że proponowane zmiany są sprzeczne z polską konstytucją, prawem europejskim oraz dwustronnymi umowami o ochronie inwestycji. – W listopadzie ubiegłego roku rząd przyjął stanowisko, że zmiany w działaniu OFE powinny być kompleksowe. Dziś od tego odchodzi – mówi Grzegorz Chłopek, wiceprezes PTE ING. IGTE przygotowała własne propozycje zmian w ustawie.
Izba jest za wprowadzeniem trzech funduszy i rozszerzeniem katalogu dostępnych instrumentów inwestycyjnych. Propozycje dotyczą też opłat. PTE proponują, aby obniżka opłaty do 3,5 proc. weszła w życie o rok wcześniej, niż przewiduje obecne prawo, czyli od 2013 r. W 2010 r. opłata wyniosłaby 6 proc., w kolejnym roku 5 proc., a w 2012 r. – 4 proc. – Chcemy także różnicować opłaty, np. w zależności od wieku klientów. Tym samym klienci będący w najbardziej bezpiecznym funduszu mogliby ponosić dużo niższe opłaty – mówi Grzegorz Chłopek.
Izba sugeruje, aby zostawić obecny poziom opłat za zarządzanie. Mechanizm minimalnej stopy zwrotu oparty na średnim wyniku dla wszystkich OFE chce zastąpić benchmarkiem zewnętrznym.