Fundusz emerytalny AIG ma ponad milion klientów. Jest czwartym pod względem wielkości funduszem działającym na polskim rynku. Informacje, że jego właściciel – największa firma ubezpieczeniowa w USA i na całym świecie – przeżywa poważne kłopoty, przestraszyły wielu klientów. I trudno się dziwić.
Warto więc wiedzieć, że fundusz emerytalny w Polsce nie może zbankrutować, bo zgromadzone w nim środki nie są własnością powszechnego towarzystwa emerytalnego (PTE) zarządzającego OFE. Gdyby towarzystwo to miało straty czy musiało być zlikwidowane, cały fundusz zostałby przejęty przez inne towarzystwo. Podobnie będzie, jeśli amerykański AIG zostanie zmuszony do sprzedaży swojego biznesu w Polsce (w tym PTE). Wtedy zmieni się tylko właściciel funduszu.
Dużo większy wpływ na stan oszczędności emerytalnych ma sytuacja na rynku kapitałowym. Ponieważ fundusze inwestują na giełdzie, gwałtowny spadek kursów, jaki obserwujemy w ostatnich miesiącach, poważnie uszczupla zgromadzone kapitały. I ten problem dotyczy wszystkich OFE.
AIG należy do funduszy, które dotąd najlepiej pomnażały pieniądze klientów. I to zarówno w okresie hossy, jak i bessy. Pod względem wyników osiągniętych w ciągu ostatnich dwóch lat (sierpień do sierpnia) jest drugi, trzech lat – szósty, czterech lat – pierwszy, a pięciu lat – trzeci. Oczywiście, nie ma gwarancji, że takie wyniki powtórzą się w przyszłości.
Zaletą AIG jest też to, że pobiera niższą od większości OFE opłatę za zarządzanie aktywami (taką samą lub niższą mają jedynie PZU, ING i CU). Poza tym w statucie funduszu jest zapisany niski kwotowy limit opłaty. Gdy w ciągu roku limit ten zostanie wyczerpany, do końca roku opłata nie jest pobierana. Limit ten ma obowiązywać do końca 2010 r.