Tak wynika z szacunków HRE Investments. Warszawiacy pomimo najwyższych zarobków muszą zmierzyć się z najwyższymi cenami mieszkań w kraju. Statystyczny mieszkaniec stolicy zarabiając około 5126 zł netto, na metr kwadratowy nieruchomości zapracuje dopiero po 42 dniach pracy. To znaczy, że metr kwadratowy kosztuje tyle ile wynoszą dwie miesięczne pensje.
Warto sprawdzić: Ceny nieruchomości rosną. Kupować teraz, czekać, odpuścić?
Niższe ceny za mieszkanie idą w parze z niższą pensją
Niewiele lepiej mają mieszkańcy Gdańska, Gdyni czy Krakowa. W Gdańsku, żeby kupić metr kwadratowy, trzeba pracować tylko dzień krócej niż w stolicy, a w Gdyni i Krakowie trzeba na ten cel poświęcić aż 40 dni roboczych. W środku rankingu znalazły się Wrocław, Lublin, Rzeszów, Białystok, Poznań, Szczecin, Bydgoszcz czy Olsztyn. W tych miastach wojewódzkich musielibyśmy pracować od 31 do 39 dni, aby zarobić równowartość metra kwadratowego mieszkania.
Na drugim biegunie mamy mieszkańców Katowic. Metr kwadratowy mieszkania kosztuje tam tyle ile wynosi średnia płaca za 24 dni roboczych. Mniej niż 30 dni musielibyśmy przepracować gdybyśmy chcieli kupić metr nieruchomości w Łodzi, Kielcach czy Zielonej Górze.
Wszędzie metr droższy niż wynagrodzenie
Jak wskazują Oskar Sękowski i Bartosz Turek z HRE Investments jest jedna rzecz, która łączy wszystkie miasta wojewódzkie. Wszędzie średnia cena płacona za metr mieszkania jest wyższa niż miesięczna pensja „na rękę”.