Jak podjąć spadek w dolarach i nie przepłacić

Za przelew waluty na rachunek w innym banku z reguły pobierane są opłaty. I to słone.

Publikacja: 14.09.2016 19:00

Jak podjąć spadek w dolarach i nie przepłacić

Foto: 123RF

Po śmierci mamy odziedziczyłam po niej spadek, w tym konto dolarowe. Udałam się do banku, by podjąć walutę. Sprawa okazała się dużo bardziej skomplikowana, niż mi się wydawało. Dowiedziałam się, że muszę mieć własny rachunek walutowy w tym banku, żeby mogli mi przelać pieniądze. W przeciwnym razie dostanę gotówkę. Skąd się wzięły takie niewygodne dla klientów regulację? – pyta czytelniczka.

Sprawdziliśmy, jak to wygląda w różnych instytucjach. Przedstawiciele banków poinformowali, że podjęcie środków z konta walutowego osoby zmarłej jest możliwe tylko po przedstawieniu tytułu prawnego do spadku (prawomocne postanowienie sądu o stwierdzeniu nabycia spadku lub zarejestrowany akt poświadczenia dziedziczenia). Pieniądze mogą być wypłacone zarówno w walucie, jak i w złotych, ale przewalutowanie będzie nas kosztować. Bank przeliczy zgromadzone środki po swoim kursie kupna waluty.

Pieniądze można przelać na własne konto walutowe. Jeśli to robimy w ramach tego samego banku, operacja zazwyczaj nic nie kosztuje. Inaczej jest, gdy przelew idzie na konto w innym banku. Takie transakcje wiążą się często z opłatami.

– Przelew walutowy z rachunku zlecony w oddziale kosztuje 0,35 proc. kwoty zlecenia, minimum 60 zł, maksymalnie 200 zł – wylicza Izabela Tworzydło z BGŻ BNP Paribas.

Ewa Krawczyk z BZ WBK tłumaczy, że rachunek osoby zmarłej musi zostać zamknięty, a spadkobierca może podjąć gotówkę lub ją przelać. – Koszt operacji zależy od tego, czy spadkobierca ma rachunek w naszym banku, czy w obcym, oraz czy przekazuje złote, czy walutę – tłumaczy przedstawicielka banku.

Jeśli spadkobierca ma konto walutowe lub złotowe w BZ WBK, bank przeleje odziedziczone środki za darmo. Ale gdy przelew idzie do innego banku, trzeba zapłacić. Koszt przelewu w złotych to 1 proc., minimum 20 zł, a przelewu walutowego (SWIFT) 0,25 proc., minimum 28,50 zł, maksymalnie 200 zł.

W Millennium za przelew walutowy do innego banku spadkobierca zapłaci w trybie standardowym 0,5 proc., minimum 20 zł, maksymalnie 125 zł, a jeśli jest to przelew SEPA w euro – 10 zł (w oddziale banku).

W PKO BP gdy spadkobierca chce przelać walutę na inne konto, płaci za operację od 15 zł do nawet 190 zł, w zależności od systemu. Dodatkowe opłaty mogą wynikać np. z pilności zlecenia.

W ING Banku Śląskim klient nie ponosi kosztów wtedy, gdy przelewa odziedziczoną walutę na własne konto. – Opłaty za taki przelew krajowy: walutowy lub złotowy nie ma – zapewnia Miłosz Gromski z biura prasowego banku.

Po śmierci mamy odziedziczyłam po niej spadek, w tym konto dolarowe. Udałam się do banku, by podjąć walutę. Sprawa okazała się dużo bardziej skomplikowana, niż mi się wydawało. Dowiedziałam się, że muszę mieć własny rachunek walutowy w tym banku, żeby mogli mi przelać pieniądze. W przeciwnym razie dostanę gotówkę. Skąd się wzięły takie niewygodne dla klientów regulację? – pyta czytelniczka.

Sprawdziliśmy, jak to wygląda w różnych instytucjach. Przedstawiciele banków poinformowali, że podjęcie środków z konta walutowego osoby zmarłej jest możliwe tylko po przedstawieniu tytułu prawnego do spadku (prawomocne postanowienie sądu o stwierdzeniu nabycia spadku lub zarejestrowany akt poświadczenia dziedziczenia). Pieniądze mogą być wypłacone zarówno w walucie, jak i w złotych, ale przewalutowanie będzie nas kosztować. Bank przeliczy zgromadzone środki po swoim kursie kupna waluty.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Planowanie Wydatków
Wakacje kredytowe ruszyć mają od czerwca
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Planowanie Wydatków
Jakie zasady „mieszkania na start”? Jest projekt ustawy nowego kredytu
Planowanie Wydatków
"Mieszkanie na start" zastąpi "bezpieczny kredyt 2%": kto się załapie, a kto nie
Planowanie Wydatków
Koniec przyjmowania wniosków o „kredyt 2 proc.”. Rząd zapowiada zmiany
Planowanie Wydatków
Zyski banków rosną, ale premier Tusk zapowiedział wakacje kredytowe