Po śmierci mamy odziedziczyłam po niej spadek, w tym konto dolarowe. Udałam się do banku, by podjąć walutę. Sprawa okazała się dużo bardziej skomplikowana, niż mi się wydawało. Dowiedziałam się, że muszę mieć własny rachunek walutowy w tym banku, żeby mogli mi przelać pieniądze. W przeciwnym razie dostanę gotówkę. Skąd się wzięły takie niewygodne dla klientów regulację? – pyta czytelniczka.
Sprawdziliśmy, jak to wygląda w różnych instytucjach. Przedstawiciele banków poinformowali, że podjęcie środków z konta walutowego osoby zmarłej jest możliwe tylko po przedstawieniu tytułu prawnego do spadku (prawomocne postanowienie sądu o stwierdzeniu nabycia spadku lub zarejestrowany akt poświadczenia dziedziczenia). Pieniądze mogą być wypłacone zarówno w walucie, jak i w złotych, ale przewalutowanie będzie nas kosztować. Bank przeliczy zgromadzone środki po swoim kursie kupna waluty.
Pieniądze można przelać na własne konto walutowe. Jeśli to robimy w ramach tego samego banku, operacja zazwyczaj nic nie kosztuje. Inaczej jest, gdy przelew idzie na konto w innym banku. Takie transakcje wiążą się często z opłatami.
– Przelew walutowy z rachunku zlecony w oddziale kosztuje 0,35 proc. kwoty zlecenia, minimum 60 zł, maksymalnie 200 zł – wylicza Izabela Tworzydło z BGŻ BNP Paribas.
Ewa Krawczyk z BZ WBK tłumaczy, że rachunek osoby zmarłej musi zostać zamknięty, a spadkobierca może podjąć gotówkę lub ją przelać. – Koszt operacji zależy od tego, czy spadkobierca ma rachunek w naszym banku, czy w obcym, oraz czy przekazuje złote, czy walutę – tłumaczy przedstawicielka banku.