Frankowe kredyty nie staną się opłacalne

Frank jest przewartościowany, na dłuższą metę powinien się osłabiać, także względem złotego. To jednak tylko teoria.

Publikacja: 12.08.2015 21:00

Mediana prognoz analityków ankietowanych przez agencję Bloomberg dla kursu euro we frankach i euro w

Mediana prognoz analityków ankietowanych przez agencję Bloomberg dla kursu euro we frankach i euro w złotych wskazuje, że do końca 2016 r. kurs franka spadnie do 3,64 zł.

Foto: Bloomberg

W praktyce analitycy nie spodziewają się takiego osłabienia szwajcarskiej waluty, by posiadaczom kredytów we frankach przestało się opłacać ich przewalutowanie na zasadach, jakie zaproponował w tym miesiącu Sejm.

Dziś frank kosztuje ok. 3,87 zł, a w 2008 r., gdy popularność frankowych kredytów była największa, jego kurs wynosił 2,50 zł. To nie znaczy, że frank musiałby znów osłabić się do tego poziomu, aby zadłużonym w tej walucie przestało opłacać się przewalutowanie zobowiązań. Oprocentowanie tych kredytów było, jest i najprawdopodobniej długo pozostanie niższe niż oprocentowanie kredytów złotowych. Obecnie różnica sięga ok. 2,4 pkt proc.

Z wyliczeń Macieja Marcinowskiego, analityka domu maklerskiego Trigon, wynika (przy założeniu stabilizacji stóp procentowych), że przewalutowanie straciłoby atrakcyjność dla wszystkich zadłużonych we franku, gdyby jego kurs wrócił do 2,80 zł. Podobne wnioski ma Mikołaj Fidziński z firmy analitycznej Comperia. – Wysokość rat kredytu frankowego z sierpnia 2008 r. zrównałaby się z tymi, jakie kredytobiorca miałby po skorzystaniu z ustawy o przewalutowaniu, przy kursie franka ok. 2,75 zł – wskazuje. Dodaje jednak, że dla części kredytobiorców (np. z początku 2006 r.) nawet przy obecnym kursie franka rata po przewalutowaniu byłaby zapewne nieco wyższa niż dziś.

Z wyliczeń tygodnika „The Economist” opartych na cenach hamburgerów BigMac (po przeliczeniu na jedną walutę po rynkowych kursach teoretycznie powinny wszędzie kosztować tyle samo) wynika, że frank jest przewartościowany wobec dolara o ponad 40 proc., a wobec euro jeszcze bardziej.

Ale nawet najwięksi optymiści nie sądzą, by frank, którego notowania zależą m.in. od nastrojów na rynkach, mógł się w najbliższych latach o tyle osłabić. – Spodziewam się pewnego osłabienia franka. Przy założeniu braku poważniejszych wstrząsów na rynkach i w światowej gospodarce frank powinien tracić wobec euro, a złoty powinien do euro zyskiwać. To oznaczałoby, że frank wobec złotego osłabiałby się szybciej niż w ostatnich miesiącach, gdy był to efekt głównie jego osłabienia wobec euro, bez tego drugiego elementu – ocenia Przemysław Kwiecień, główny ekonomista X-Trade Brokers. – Nie sądzę jednak, by możliwy był taki splot czynników, by frank skokowo osłabił się do złotego.

Mediana prognoz analityków ankietowanych przez agencję Bloomberg dla kursu euro we frankach i euro w złotych wskazuje, że do końca 2016 r. kurs franka spadnie do 3,64 zł.

W praktyce analitycy nie spodziewają się takiego osłabienia szwajcarskiej waluty, by posiadaczom kredytów we frankach przestało się opłacać ich przewalutowanie na zasadach, jakie zaproponował w tym miesiącu Sejm.

Dziś frank kosztuje ok. 3,87 zł, a w 2008 r., gdy popularność frankowych kredytów była największa, jego kurs wynosił 2,50 zł. To nie znaczy, że frank musiałby znów osłabić się do tego poziomu, aby zadłużonym w tej walucie przestało opłacać się przewalutowanie zobowiązań. Oprocentowanie tych kredytów było, jest i najprawdopodobniej długo pozostanie niższe niż oprocentowanie kredytów złotowych. Obecnie różnica sięga ok. 2,4 pkt proc.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Planowanie Wydatków
Wakacje kredytowe ruszyć mają od czerwca
Planowanie Wydatków
Jakie zasady „mieszkania na start”? Jest projekt ustawy nowego kredytu
Planowanie Wydatków
"Mieszkanie na start" zastąpi "bezpieczny kredyt 2%": kto się załapie, a kto nie
Planowanie Wydatków
Koniec przyjmowania wniosków o „kredyt 2 proc.”. Rząd zapowiada zmiany
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Planowanie Wydatków
Zyski banków rosną, ale premier Tusk zapowiedział wakacje kredytowe