Trudno uniknąć, ale… łatwo wykryć

Krakowska policja na początku marca zatrzymała dwie osoby, które wyłudzały pieniądze z jednej z dużych firm pożyczkowych. Jedną z tych osób był pracownik firmy, drugą jego znajoma.

Publikacja: 19.03.2016 13:33

Nikomu nieupoważnionemu nie udostępniaj swoich danych

Nikomu nieupoważnionemu nie udostępniaj swoich danych

Foto: Fotorzepa, Darek Golik DG Darek Golik

– Kobieta zdobywała dane osobowe, a jej znajomy wykorzystywał te dane do zaciągania pożyczek. Pieniędzmi się dzielili – opowiada Katarzyna Padło z małopolskiej policji. Już usłyszeli zarzuty. Obojgu grozi do ośmiu lat więzienia.

Z dotychczasowych ustaleń policji wynika, że w ten sposób oszuści wyłudzili ponad 20 tys. zł na nazwiska 13 osób, ale pokrzywdzonych może być więcej.

Zdaniem Jarosława Ryby, prezesa Związku Firm Pożyczkowych, nie da się całkowicie wyeliminować sytuacji, kiedy pracownik działa na szkodę własnej firmy. – Nie ma rozwiązania prawnego ani systemowego, które skutecznie uniemożliwiałoby osobie mającej dostęp do decyzji kredytowych popełnienie przestępstwa – zauważa szef Związku Firm Pożyczkowych. Ale większość takich nadużyć bardzo szybko wychodzi na jaw, sprawcy są skutecznie ścigani, a później karani. Dotarcie do osób uczestniczących w procederze jest proste; każda czynność w systemie informatycznym oraz w procedurze obiegu dokumentów pozostawia ślad.

Katalog metod weryfikacji klientów jest rozbudowany. Do uwierzytelnienia wniosku służy przelew weryfikacyjny (1 grosz) z konta bankowego wnioskodawcy. Na tej podstawie można stwierdzić, czy informacje podane we wniosku pokrywają się z tymi zapisanymi w banku. Poza tym sprawdzana jest zgodność danych z bazami BIK, BIG, bazą dokumentów zastrzeżonych, branżową bazą danych pożyczkowych. Wniosek jest poddawany specjalnej analizie przez algorytmy antyfraudowe. Pod uwagę bierze się dane komputera, cookies, geolokalizację. Dane te są porównywane z profilami wzorcowymi. Do tego dochodzi analiza statystyczna i scorringowa na zbiorach własnych firm.

W Vivus Finance wszyscy klienci są sprawdzani w bazach dłużników, bazie BIK i bazie Dokumenty Zastrzeżone. – Dodatkowo tożsamość każdego wnioskodawcy potwierdzana jest przelewem z rachunku osobistego. Ponieważ proces realizowany jest w pełni online i bezgotówkowo, ryzyko związane z wyłudzeniem jest niewielkie – uważa Marek Bosak, dyrektor ds. komunikacji tej firmy. Jego zdaniem oszuści musieliby dysponować nie tylko dowodem osobistym, ale też dostępem do rachunku i telefonu, na który przychodzą hasła SMS.

W Providencie także obowiązuje wieloetapowy, rozbudowany system kontroli i weryfikacji danych. Ważną część tego systemu, jak mówi Marek Białkowski, dyrektor biura ryzyka kredytowego w Providencie, stanowi osobisty kontakt przedstawicieli firmy z klientami. Jednak nawet najlepsze systemy kontroli nigdy nie wykluczą tego, że pracownik, działając w złej wierze, może popełnić przestępstwo.

Na osobisty kontakt z klientem stawia również Everest Finanse (do tej firmy należy Bocian Pożyczki). Przy składaniu wniosku o pożyczkę za pośrednictwem infolinii klient przekazuje konsultantowi swoje dane, w tym numer PESEL. Firma na tej podstawie sprawdza historię pożyczkową klienta w swoim systemie. – Po wstępnym zatwierdzeniu wniosku doradca umawia się na spotkanie w domu osoby, która chce wziąć pożyczkę – mówi Marta Białek, kierownik działu marketingu. W domu klienta sprawdzany jest numer PESEL podany na infolinii oraz przeprowadzana jest rozmowa, która pozwala określić zdolność kredytową. Osobiste spotkanie naszego doradcy z klientem w jego domu jest warunkiem koniecznym do podpisania umowy.

W Polsce instytucje finansowe mają dostęp do rejestrów potwierdzających tożsamość osoby wnioskującej o pożyczkę i mogą potwierdzić prawdziwość oraz ważności dokumentu tożsamości, ale niestety nie w trybie online. Informację z rejestru trzeba zamówić i za nią zapłacić. To sprawia, że taka możliwość na ogół nie jest wykorzystywana w przypadku szybkich pożyczek o stosunkowo niewielkiej wartości.

—Janina Blikowska

– Kobieta zdobywała dane osobowe, a jej znajomy wykorzystywał te dane do zaciągania pożyczek. Pieniędzmi się dzielili – opowiada Katarzyna Padło z małopolskiej policji. Już usłyszeli zarzuty. Obojgu grozi do ośmiu lat więzienia.

Z dotychczasowych ustaleń policji wynika, że w ten sposób oszuści wyłudzili ponad 20 tys. zł na nazwiska 13 osób, ale pokrzywdzonych może być więcej.

Pozostało 89% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Planowanie Wydatków
Wakacje kredytowe ruszyć mają od czerwca
Planowanie Wydatków
Jakie zasady „mieszkania na start”? Jest projekt ustawy nowego kredytu
Planowanie Wydatków
"Mieszkanie na start" zastąpi "bezpieczny kredyt 2%": kto się załapie, a kto nie
Planowanie Wydatków
Koniec przyjmowania wniosków o „kredyt 2 proc.”. Rząd zapowiada zmiany
Planowanie Wydatków
Zyski banków rosną, ale premier Tusk zapowiedział wakacje kredytowe