Przedsiębiorcy nie wszystkie możliwości uzyskania dofinansowania wykorzystują. Samozatrudnieni wciąż mogą się starać o bezzwrotne dofinansowanie na prowadzenie działalności. Dostać można do 7 tys. zł, choć wysokość świadczenia jest uzależniona od spadku przychodów. Wciąż możliwe jest również uzyskanie trzykrotnego bezzwrotnego świadczenia postojowego, a wnioski można składać, jeżeli tylko ma się niższe przychody o co najmniej 15 proc. w stosunku do poprzedniego miesiąca. Będzie to też możliwe nawet przez trzy miesiące po zniesieniu stanu epidemii. Jednokrotne świadczenie wynosi 2080 zł.
Warto sprawdzić: Tarcza antykryzysowa. Nowa pomoc dla wybranych firm
W urzędach pracy nadal dostępne są pożyczki w wysokości 5 tys. zł dla mikroprzedsiębiorców zatrudniających nie więcej niż dziewięciu pracowników i mających roczne obroty netto nieprzekraczające równowartości 2 mln euro. Można liczyć nawet na umorzenie zadłużenia. Do końca roku będą także dostępne w BGK nieoprocentowane pożyczki płynnościowe z POIR dla mikro-, małych i średnim firm. Trzeci konkurs rozpocznie się lada moment.
Dodatkowe dotacje
Wszystko wskazuje też na to, że małe firmy i samozatrudnieni, którym nie udało się dostać bezzwrotnych dotacji na kapitał obrotowy, będą mieli szanse na ponowne złożenie wniosku. Rząd zapowiedział usprawnienie systemu, na który skarżyli się przedsiębiorcy przy pierwszym naborze. Może też być więcej pieniędzy.
Pierwsza edycja programu „Dotacje na kapitał obrotowy” dla samozatrudnionych wystartowała w czerwcu i miała pomóc w utrzymaniu płynności najbardziej poszkodowanym firmom w związku z szerzącą się pandemią. Mogli się o nią starać przedsiębiorcy, którzy prowadzili działalność gospodarczą 31 grudnia 2019 r. i począwszy od marca, przynajmniej w jednym miesiącu odnotowali spadek obrotów o co najmniej 30 proc. w porównaniu z poprzednim miesiącem lub w porównaniu z tym samym miesiącem ubiegłego roku. Otrzymać można było do 23,5 tys. zł, jeżeli wnioskowało się o wsparcie przez trzy miesiące. W przypadku pozostałych firm wsparcie uzależnione było od liczby zatrudnionych. Na najwięcej mogły liczyć firmy, w których pracowało nie więcej niż 49 osób – do 165 tys. zł. Warunkiem, dzięki któremu dofinansowania nie trzeba będzie zwracać, było zadeklarowanie utrzymania działalności przez miesiąc, dwa lub trzy. Wielu mikro- i małych przedsiębiorców dotacji jednak nie otrzymało.