Nagromadzenie się przeterminowanych zadłużeń, które przechodzą na kolejnych kontrahentów, pozostających ze sobą w zależności biznesowej – to definicja zatorów płatniczych. Jeżeli jeszcze przed pandemią były one jednym z głównych problemów polskiej gospodarki, to korona-kryzys sprawił, że opóźnione płatności stały się niestety codziennością wielu firm.
Na zapłatę firmy czekają dłużej
Jak wynika z raportu Intrum ”European Payment Report 2020”, faktury opłacane po terminie przez klientów i kontrahentów są już problemem dla 7 na 10 przedsiębiorców w naszym kraju. Czas oczekiwania na zapłatę w porównaniu z 2019 r. w sektorze B2B wydłużył się o 36 dni, a w sektorze publicznym o 54 dni!
W dodatku nie brakuje głosów mówiących o tym, że „prawdziwa” recesja będąca skutkiem pandemii, dopiero ma przyjść, więc można przypuszczać, że liczby za jakiś czas będą jeszcze bardziej alarmujące.
Opóźnione płatności jeszcze przed pandemią były jedną z głównych bolączek przedsiębiorców. To, w jaki sposób korona-kryzys nasilił negatywne tendencje, pokazuje wskaźnik, jakim jest luka płatnicza, czyli różnica między oferowanymi terminami płatności, a czasem w którym faktury są realnie uiszczane.
Dane zebrane przez Intrum pokazują, że jeżeli chodzi o sektor B2B w 2019 r. czas oferowany na zapłatę, jak i ten, w którym faktury były realnie opłacane wynosił tyle samo: 26 dni. W 2020 r. sytuacja zmieniła się diametralnie. Liczby te wynoszą analogicznie 45 i 62 dni, czyli pojawiła się luka płatnicza wynosząca aż 17 dni.