Dzięki mTożsamości (zamiast dowodu osobistego) można było pobrać kartę do głosowania podczas wyborów do Parlamentu Europejskiego. Poza tym dodatkowo można przekazać swoje dane innym użytkownikom aplikacji mObywatel w celu potwierdzenia swojej tożsamości. Warunkiem wymiany danych jest posługiwanie się aplikacjami na smartfonach z tym samym systemem operacyjnym (np. wymiana Android – Android lub iOS – iOS).
– Dzięki mTożsamości możesz również przekazać swoje dane np. sprzedawcy usług czy w przychodni. Obsługa klienta może je sprawdzić tradycyjnie (tak jak każdy inny dokument) lub korzystając z aplikacji mWeryfikator. Upoważniona osoba korzystająca z mWeryfikatora zobaczy na ekranie swojego smartfona twoje imię, nazwisko i zdjęcie w niskiej rozdzielczości. Może sprawdzić również ważność twojej mTożsamości – tłumaczą rządowi eksperci.
Aplikacja jest bezpłatna. Osoby z niej korzystające zapłacą jedynie za korzystanie z internetu lub połączenia telefonicznego – według taryfy operatora, z którego usług korzystają na swoim smartfonie.
mTożsamość dla banku się nie liczy
Jak jednak pokazuje życie, mTożsamość dla banku się nie liczy. Pan Tomasz, który jest klientem PKO BP, był w oddziale banku, by zamówić nową kartę do konta firmowego.
Kiedy został poproszony o dowód osobisty, podał doradcy otwartą aplikację mObywatel. – Jakie było jego zdziwienie, kiedy się okazało, że największy bank w Polsce nie uznaje elektronicznego dokumentu tożsamości opracowanego przez Ministerstwo Cyfryzacji. To ja się pytam, po co ta aplikacja. I gdzie jest nowoczesność w banku – dziwi się pan Tomasz.
Piotr Wardziak z biura prasowego PKO BP przyznaje, że obecnie klient nie może się legitymować dowodem w smartfonie. – W tej chwili nie ma takiej możliwości – klient w oddziale musi okazać tradycyjny dowód osobisty. Jeśli coś się zmieni, będziemy informować – zapewnia Wardziak.