Jeśli właśnie wyjechaliśmy z salonu nowym autem, przyda nam się pełna ochrona autocasco, gdyż stosunkowo niewielkie uszkodzenia mogą nas drogo kosztować. Zdarzają się jednak sytuacje, gdy pełna ochrona nie jest potrzebna, a kierowca chce zabezpieczyć się tylko na wypadek np. kradzieży czy całkowitego zniszczenia pojazdu. W takich przypadkach przyda się minicasco, które jest sporo tańsze od pełnego AC.
Ograniczona ochrona
Ubezpieczenie minicasco jest okrojonym autocasco. W zależności od towarzystwa i wariantu może obejmować np. tylko ochronę na wypadek kradzieży czy od żywiołów.
– W przypadku połączenia OC i AC mamy kompleksową ochronę. Natomiast samo minicasco obejmuje jedynie wybrane zdarzenia, wyszczególnione w ogólnych warunkach ubezpieczenia – mówi Maciej Kuczwalski, ekspert multiagencji CUK Ubezpieczenia.
Przeważnie odszkodowanie otrzymamy tylko w razie szkody całkowitej. Powinniśmy więc sprawdzić w ogólnych warunkach ubezpieczenia, jak dane towarzystwo definiuje taką szkodę.
Dodatkową zaletą AC w wersji mini jest to, że poprzez zakup takiej polisy kierowca może budować swoją historię ubezpieczeniową (dotyczącą AC), gdyż część ubezpieczycieli klasyfikuje tę polisę w rejestrze UFG jako AC. Dzięki temu w przyszłości kierowca może liczyć na zniżki przy zakupie autocasco.