Po jakimś czasie doszło do niewielkiej kolizji na parkingu. Mój samochód jadąc z małą prędkością zahaczył o lewą część zderzaka innego auta. Została wezwana policja. Wtedy okazało się, że nie ma ciągłości w mojej polisie. Dostałem jednak od mojego ubezpieczyciela pismo z prośbą o opisanie wyrządzonej szkody. Okazało się później, że gdy auto przeszło na moją własność, musiałem podpisać nową umowę ubezpieczenia OC z gigantyczną, w porównaniu z poprzednią, składką (ponad 800 zł).
W styczniu dostałem pismo z UFG, że poszkodowanemu zostało wypłacone odszkodowanie i mam czekać na kolejne informacje. No i dzisiaj odebrałem na poczcie zawiadomienie, że jeśli nie udokumentuję ciągłości polisy, będę musiał zapłacić 3700 zł. Jestem rencistą. Czy istnieje jakieś wyjście z tej sytuacji? – pyta czytelnik.
Regułą jest, że umowa ubezpieczenia OC posiadaczy pojazdów mechanicznych przedłuża się automatycznie na kolejny rok. Wyjątkiem jest sytuacja, gdy ubezpieczony nie zapłacił raty składki. Wówczas po zakończeniu okresu ubezpieczenia kolejna umowa nie zostanie zawarta w sposób automatyczny.
Polisa nie przedłuża się też automatycznie po zmianie właściciela auta. Jest ona ważna jedynie do końca okresu, na jaki została zawarta umowa.
Jeśli pana samochód w momencie kolizji na parkingu był nieubezpieczony, będzie pan ponosił koszty odszkodowania wypłaconego poszkodowanemu. Dodatkowo ciąży na panu obowiązek zapłacenia kary za brak polisy OC; opłatę karną pobiera Ubezpieczeniowy Fundusz Gwarancyjny (UFG). W 2016 r. wysokość kary wynosiła 3700 zł.