W czasie wakacji planujesz uprawianie sportu? Jeśli wykupujesz polisę turystyczną, sprawdź, czy nie musisz wybrać dodatkowej opcji i zapłacić za to wyższej składki.
Standardowe ubezpieczenia turystyczne uwzględniają następstwa amatorskiego uprawiania sportu, o ile nie są to sporty wysokiego ryzyka ani ekstremalne. Ale uwaga: towarzystwa stosują różne definicje; w jednej firmie dany sport może być uznawany za niebezpieczny i wymagający dodatkowego ubezpieczenia, a w innej – nie. Dlatego przed podpisaniem umowy trzeba się upewnić, czy w razie wypadku podczas wspinaczki górskiej albo żeglowania otrzymamy zwrot kosztów leczenia.
– Definicję sportów wysokiego ryzyka, ekstremalnych czy wyczynowych każdy ubezpieczyciel ustala sam. Definicje te są dokładnie opisane w ogólnych warunkach ubezpieczenia (OWU). Dlatego zachęcamy do bardzo dokładnego przeczytania tego dokumentu. Konkretna dyscyplina sportowa może być w różny sposób kwalifikowana przez różnych ubezpieczycieli – podkreśla Beata Kalitowska z ERV.
Amatorskie sporty letnie to według ogólnych warunków ubezpieczenia większości towarzystw wszelkie sporty uprawiane rekreacyjnie w przeznaczonych do tego miejscach (wyznaczone trasy, akweny). W OWU wymieniane są przeważnie m.in.: jazda rowerem, joga, surfing, windsurfing, kitesurfing, jazda na bananie, wszelkie sporty teambuildingowe, np. paintball.
Sport ekstremalny i zawodowy
Oprócz sportów amatorskich towarzystwa wyróżniają sporty wyczynowe, wysokiego ryzyka i ekstremalne. I te wyłączone są ze standardowej ochrony. Jeśli planujemy je uprawiać w czasie wakacji, powinniśmy wykupić dodatkową opcję. Jeden ubezpieczyciel podniesie wtedy składkę np. o 50 proc., a inny o 300 proc. Przy sportach ekstremalnych zwyżka potrafi sięgnąć nawet 600 proc. Jak mówi Beata Kalitowska, wszystko zależy od wybranego pakietu ubezpieczeniowego oraz zakresu terytorialnego polisy. Koszty wahają się od kilkunastu do kilkudziesięciu złotych za dzień.