Fundusze, szczególnie te, które inwestują w akcje dużych spółek na GPW, mają za sobą kolejny udany miesiąc. W sierpniu najlepsze z nich zarobiły po 5 proc. i więcej. Ich średnia stopa zwrotu – 1,9 proc. na plusie – była najwyższą osiągniętą przez wszystkie rodzaje funduszy oferowane przez TFI. W perspektywie 12 miesięcy, w pojedynczych przypadkach to już nawet 40–50 proc. zarobku.
Małe i średnie spółki dołączą do hossy
W tym kontekście warto postawić dwa pytania. Po pierwsze, czy w kolejnych miesiącach to wciąż duże spółki będą dyktować tempo hossy? – Końcówkę roku postrzegamy optymistycznie z perspektywy „misiów” – komentuje Piotr Święcik, członek zarządu Opery TFI. – Trend relatywnej siły WIG20 do indeksów spółek o mniejszej kapitalizacji wydaje się nieco wyczerpany, w związku z czym mWIG40 i sWIG80 w IV kwartale mogą mieć swoje przysłowiowe pięć minut – uważa zarządzający.
Na napływ kapitału trzeba poczekać
Drugie pytanie dotyczy sprzedaży funduszy inwestycyjnych – kiedy wreszcie portfele inwestujące na GPW zaczną przyciągać kapitał, skoro tak dobre wyniki inwestycyjne wciąż nie robią wrażenia na inwestorach (napływy do funduszy inwestujących na GPW sprawiają, że ceny akcji rosną jeszcze bardziej)?
– Inwestorami, niezależnie od stopnia doświadczenia, rządzą dwie emocje: chciwość i strach. Napływy do funduszy akcji polskich pojawią się, kiedy ta pierwsza przeważy nad tym drugim. Innymi słowy, kiedy historyczne stopy zwrotu funduszy akcji będą na tyle duże, żeby detaliczni inwestorzy zapomnieli o bessie z 2008 r. – uważa Michał Wojciechowski, zastępca dyrektora DM BOŚ.
Ostatni raz istotne napływy do funduszy akcji polskich pojawiły się w połowie 2013 r. Fundusze akcji małych i średnich spółek zaczęły się sprzedawać, gdy ich średnie roczne stopy zwrotu sięgnęły mniej więcej 30 proc. Posługując się analogiami historycznymi, można dojść do wniosku, że sprzedaż funduszy akcji polskich się poprawi, gdy zyskają kolejne 5–10 proc. od obecnych poziomów, bez wyraźnych wahań w dół (dziś ich średnia 12-miesięczna stopa zwrotu sięga 24 proc.). Czy rzeczywiście tak się stanie? – Gdybym to wiedział, byłbym bardzo bogatym człowiekiem – śmieje się Wojciechowski.