Od kilku miesięcy jesteśmy świadkami mocnych wzrostów na warszawskiej giełdzie. Indeks WIG, w skład którego wchodzi ponad 400 spółek, od początku roku urósł kilkanaście procent. A jednak nie wszyscy inwestorzy zarabiają.
– Gdy hossa trwa w najlepsze, strata na giełdzie musi być szczególnie bolesna. Po takim doświadczeniu cenna jest autorefleksja, dlaczego większość inwestorów zarobiła, a my nie – mówi Adam Łukojć, zarządzający w Allianz TFI.
Jakie są najczęstsze przyczyny strat podczas hossy na rynku akcji? Zdaniem zarządzającego w Allianz TFI, prawdopodobnie inwestor chciał zarobić za dużo i za szybko. Dla wielu osób zawodowo zajmujących się inwestycjami, najbardziej uderzającą cechą początkujących inwestorów są ich nierealistyczne oczekiwania.
– Niedawno rozmawiałem z inwestorką, która marzyła o znalezieniu spółki, której kurs wzrósłby dwu- lub trzykrotnie w ciągu kilku tygodni. Podała kilka przykładów takich historii z ostatnich miesięcy. Tymczasem 10 – 15 proc. rocznie to wspaniały wynik, który po kilkudziesięciu latach uczyniłby krezusem nawet skromnego inwestora – zaznacza Adam Łukojć.
I dodaje, że jego znajoma chciała wzbogacić się szybciej. Prawdopodobnie zamiast wybrać fundusz lub akcje kilkunastu rozsądnych spółek, szuka cudów. Sądząc po jej nastroju, na razie nie osiągnęła celu. Szukanie wielkich okazji może być dodatkowo trudne, gdy nie ma się odpowiedniej wiedzy.