Zgodnie z przewidywaniami chętnych na detaliczne obligacje skarbowe jest coraz więcej. Minister Finansów już od dłuższego czasu ma co chwila powody do zadowolenia, bo sprzedaż tych papierów bije kolejne rekordy. Tak też było w pierwszym kwartale br. Jak wskazuje HRE Investments w tym czasie Polacy kupili obligacje warte ponad 10 miliardów. Jest to najwyższy kwartalny wynik w historii.
– Bardzo dobry wynik zanotowaliśmy też w marcu. W zaledwie jednym miesiącu łupem Polaków padły papiery warte ponad 3,9 miliardów złotych. To o niemal 2/3 więcej niż rok wcześniej. Jest to też drugi najlepszy wynik w historii i powiedzmy sobie szczerze – nie lada osiągnięcie – wskazuje Bartosz Turek, ekonomista HRE Investments.
– Miano rekordowego wciąż dzierży kwiecień 2020 roku z wynikiem na poziomie 5,4 miliardów. Wtedy jednak sytuacja była niecodzienna. Pod koniec miesiąca Minister Finansów ogłosił, że obligacje sprzedawane od 1 maja 2020 roku będą znacznie gorzej oprocentowane – nawet trzy razy gorzej. W naturalnym odruchu Polacy ruszyli na zakupy i stąd wciąż niepobity rekord sprzedaży – dodaje.
Zainteresowanie obligacjami rośnie już od dłuższego czasu, a powodów tego trendu jest co najmniej kilka. Niezmiennie od lat kupujący doceniają to, że papiery te są łatwe do kupienia. Może to zrobić każdy bez dodatkowych prowizji czy opłat mając w kieszeni zaledwie 100 złotych. Nie bez znaczenia jest też państwowa gwarancja.
Do tego część obligacji jest w stanie uchronić nas przed utratą siły nabywczej przez oszczędności. Nie jest to mechanizm idealny, ale może nasz kapitał uchronić przed inflacją na poziomie od 2 proc. do nawet 5 proc. Chodzi o to, że oprocentowanie papierów o dłuższej zapadalności zależy częściowo od tego jak szybko rosną ceny w sklepach. W tym kontekście jest to bez wątpienia oręż ciekawszy niż niemal nieoprocentowane dziś lokaty bankowe. W ten sposób dotknęliśmy chyba najważniejszego powodu, dla którego od miesięcy popularność papierów skarbowych bardzo mocno rośnie.