materiał powstał we współpracy z Pocztylion-Arka PTE

Za nami pierwszy etap programu PPK. Obejmował największe firmy, które zatrudniają co najmniej 250 osób. Na udział w PPK zdecydowało się 39 proc. uprawnionych do tego pracowników takich firm. Na ich konta w tym programie płyną już pieniądze – od nich samych i od ich pracodawców. Jednak program pracowniczych planów kapitałowych cały czas jeszcze się rozkręca.

Drugi etap, w którym do programu przystąpią firmy zatrudniające od 50 do 249 pracowników, ruszył z początkiem roku. I o ile w pierwszym etapie obowiązek udostępnienia PPK pracownikom miało około 4 tys. firm, o tyle w drugim będzie ich już 15 tys. A i to nie koniec, bo w następnych krokach pracownicze plany kapitałowe obejmą kolejne, mniejsze, firmy oraz instytucje. Stopniowo do programu będą włączane kolejne podmioty. Docelowo PPK mają działać w zdecydowanej większości firm w Polsce. Wyjątki będę nieliczne.

Program PPK zakłada, że pracownicy będą w nim odkładać co miesiąc od 2 do 4 proc. swojej pensji brutto. Pracodawca dołoży im do tego od 1,5 do 4 proc. pensji. Swoją część dorzuci też państwo, które poprzez Fundusz Pracy dopłaci oszczędzającemu 250 zł wpłaty powitalnej oraz dodatkowo 240 zł dopłaty rocznej. To swego rodzaju turbodoładowanie dla oszczędności.

Nie jest niczym odkrywczym, że im dłużej oszczędzamy, tym więcej otrzymamy w późniejszym czasie. Podobnie jest z wysokością wpłat – im wyższe, tym więcej odłożymy. W PPK na finalną zgromadzoną przez nas kwotę wpływają trzy czynniki. Pierwszym jest długość okresu odprowadzania składek. Drugim jest właśnie ich wysokość. Natomiast trzecim wynik z inwestowania. Pieniędzmi odkładanymi w PPK zarządzają dopuszczone do tego instytucje finansowe, które mają za zadanie te środki pomnażać. Efektywność ich działań wpłynie na kwotę, którą uda nam się zgromadzić.

Jak podkreśla Mariusz Wnuk, wiceprezes Pocztylion-Arka PTE SA, polityka inwestowania środkami w PPK charakteryzuje się specyficzną ścieżką alokacji tych środków, zależną od wieku uczestnika. Składa się na nią osiem rodzajów funduszy, do których przynależą określone wiekowo grupy uczestników. – Ich specyfiką jest przede wszystkim zróżnicowana wysokość podejmowanego ryzyka inwestycyjnego, które jest ograniczane stopniowo w miarę zbliżania się do daty przejścia na emeryturę. Dlatego w przypadku osób po 55. roku życia, które oszczędzają w PPK, szansa na zwrot z inwestycji w część udziałową, czyli akcje, jest stosunkowo ograniczona – mówi Mariusz Wnuk.

– Dla tej grupy wiekowej przewidujemy stopniowe stosowanie bardziej zachowawczej polityki, której głównym celem jest ochrona zgromadzonych oszczędności. Czyli w tym przypadku lokatę środków w akcje, które dają teoretycznie perspektywę wyższego zwrotu, ale są obarczone wysokim ryzykiem inwestycyjnym, ograniczamy na rzecz lokowania środków w mniej ryzykowne obligacje – dodaje.

Pracownicy, którzy mają mniej niż 55 lat i są zatrudnieni od co najmniej trzech miesięcy, są automatycznie zapisani przez pracodawcę do PPK, ale mogą pisemnie zrezygnować z uczestnictwa w programie. Osoby starsze, które ukończyły 70. rok życia, nie mogą uczestniczyć w programie. Natomiast każdy pracownik powyżej 55. roku życia, który nie ukończył jeszcze 70 lat, może dobrowolnie przystąpić do PPK. Czy ma to jednak sens? Pracownik przystępujący do programu PPK po 55. roku życia, korzysta ze wszystkich benefitów wynikających z ustawy: jego zyski z inwestycji są zwolnione z podatku od zysków kapitałowych, a co najważniejsze – dostaje wspomniane wcześniej turbodoładowanie oszczędności, czyli dopłaty ze strony państwa.

Na stronie internetowej portalu MojePPK.pl można znaleźć kalkulator PPK. Każdy może tu policzyć, jakie oszczędności da mu przystąpienie do tego programu. Policzmy więc, ile przez pięć lat uczestniczenia w programie taki 55-latek uzbiera w PPK.

Na potrzeby kalkulacji założymy pensję brutto w wysokości 5 300 zł – niemal tyle wyniosło średnie wynagrodzenie w polskich firmach w styczniu. Przy podstawowych parametrach, czyli własnej miesięcznej wpłacie 2 proc. wynagrodzenia brutto i miesięcznej wpłacie pracodawcy na poziomie 1,5 proc. pensji, po pięciu latach oszczędzania w programie do dyspozycji pracownik zgromadzi kwotę w wysokości 14 447 zł. Co istotne, samodzielne zaangażowanie pracownika wyniesie tylko 6 726 zł. Reszta tej sumy to dopłaty państwa i wzrost wynikający z dosyć konserwatywnej stopy zwrotu z inwestycji na poziomie 3,5 proc. rocznie.

– Dla osób po 55. roku życia, które ustawowo nie zostały objęte automatycznym zapisem do PPK, natomiast cały czas do 70. roku życia mają możliwość przystąpienia do programu, to jest niewątpliwie korzystna forma oszczędzania, biorąc pod uwagę ryzyko, niemająca obecnie konkurencji na rynku – uważa Mariusz Wnuk.

– Chociaż cały okres oszczędzania uczestnika to może być w sumie pięć– dziesięć lat, nadal możemy mówić o opłacalności tej „inwestycji”. Poza tym mamy bliską perspektywę wypłaty środków bez dodatkowych kosztów, jeżeli rozłożymy wypłatę na odpowiednią ilość rat. Warto skorzystać z tej opcji oszczędzania, potraktować możliwość uczestniczenia w PPK jako szansę na zgromadzenie pewnej kwoty, która ma szansę realnie wzmocnić budżet przyszłego emeryta – podkreśla wiceprezes Pocztylion-Arka PTE SA.

Gdybyśmy po 60. roku życia nadal pracowali i zdecydowali się dalej odkładać w PPK, to przy wspomnianych wyżej parametrach w wieku 65 lat zgromadzimy już 33 257 zł przy wkładzie własnym wynoszącym 14 448 zł. W wieku 70 lat kwota urośnie do 57 844 zł przy własnej partycypacji finansowej wynoszącej 23 314 zł. Naturalnie mając możliwość większego poziomu wpłat czy to po stronie pracownika czy pracodawcy, kwoty zgromadzonych oszczędności będą jeszcze większe.

Co ważne, możliwość uczestnictwa w PPK po 70. roku życia dotyczy tylko wejścia do systemu. Jeśli jednak przed 70. rokiem życia przystąpimy, nic nie stoi na przeszkodzie, by dalej odkładać, jeśli wciąż pracujemy.

""

pieniadze.rp.pl