Skutkiem zmniejszania się wartości pieniądza i szybkiego wzrostu cen mieszkań coraz częściej zdarza się, iż kwota wypłacona przez ubezpieczyciela w razie ewentualnej szkody może nie wystarczyć na przywrócenie mieszkania do stanu sprzed szkody. Warto więc sprawdzić i w razie potrzeby zmodyfikować zapisy umowy ubezpieczenia.
W 2017 r. dane Kantar Public pokazały, że ubezpieczenie mieszkania posiada prawie 80 proc. badanych. Z danych Polskiej Izby Ubezpieczeń (PIU) wynika, że w ciągu trzech kwartałów 2021 r. ubezpieczyciele wypłacili w sumie 20,3 mld zł, z czego aż 2,5 mld zł stanowiły wypłaty z tytułu ubezpieczenia nieruchomości. Ta kwota była o 4,7 proc. wyższa niż rok wcześniej.
– Teoretycznie każda wypłata ubezpieczenia oznacza, że poszkodowany może zniwelować poniesione straty. W praktyce, w obliczu rekordowej inflacji, wzrostu cen materiałów budowlanych czy robocizny, często uzyskane w ramach polisy środki okazują się niewystarczające na przywrócenie mieszkania do stanu sprzed szkody. Nawet właściciele ubezpieczeń, na które umowa została podpisana rok temu, w przypadku szkody mogą mierzyć się z problemami. Nazywamy to niedoubezpieczeniem. Można tego jednak łatwo uniknąć, reagując na sytuację na rynku i wprowadzając do umowy modyfikacje – mówi Karolina Ławicka z CUK Ubezpieczenia.
Czytaj więcej
Bardzo wysoka inflacja powoduje, że oszczędności trzymane w banku wciąż tracą na wartości. Chronić kapitał pomogą nieruchomości. Gdzie szukać okazji?
Pierwszym krokiem jest umiejętne oszacowanie wartości nieruchomości. Jeżeli ubezpieczający nie jest pewien jaką wartość przyjąć, może posłużyć się wyliczeniami sugerowanymi przez portale towarzystw ubezpieczeniowych. Suma ubezpieczenia domu lub mieszkania może zostać ustalona na podstawie systemu sugerowanej wartości mienia – po wprowadzeniu danych dotyczących nieruchomości kalkulator towarzystwa pokazuje wartość. Przy ustalaniu tej kwoty zawsze warto podawać realne dane, nawet jeżeli znacząco wpływają one na podniesienie stawki ubezpieczenia. Zaniżenie tych kwot może prowadzić właśnie do niedoubezpieczenia, którego poziom wraz ze wzrostem cen będzie się powiększać.