Spośród 15,3 mln mieszkań w Polsce w centralne ogrzewanie wyposażonych jest ok. 84 proc. nieruchomości, a 53 proc. jest ogrzewanych indywidualnie – wynika z danych GUS-u zebranych w Narodowym Spisie Powszechnym Ludności i Mieszkań 2021. Najczęstszymi źródłami ciepła w 8,1 mln mieszkań z indywidualnym ogrzewaniem są: węgiel kamienny (27 proc.), gaz ziemny (23 proc.) i drewno (19 proc.).
Palenie paliwami stałymi wiąże się z koniecznością pilnowania stanu pieca bądź kominka. Nieprawidłowa eksploatacja urządzeń grzewczych zasilanych paliwami stałymi to przyczyna aż 41 proc. z 33,8 tys. pożarów, do których doszło w 2021 r. w obiektach mieszkalnych w Polsce – podaje Komenda Główna Straży Pożarnej. Po dodaniu pozostałych awarii i błędów w korzystaniu z ogrzewania (także gazowego i elektrycznego) okazuje się, że to przyczyny aż 51 proc. pożarów.
– Ogrzewaniem nieraz posługujemy się w niewłaściwy sposób, ale bardzo często po prostu nie dbamy o swoje piece i instalacje. Przepisy prawa budowlanego wymagają, aby co najmniej raz w roku dokonywać przeglądów przewodów kominowych oraz minimum raz na pięć lat sprawdzać instalacje elektryczne w nieruchomościach. Jednak ich stan warto kontrolować przed każdym sezonem grzewczym – radzi Monika Lis-Stawińska, dyrektor zarządzająca w Departamencie Likwidacji Szkód Kompleksowych w Compensie.
Czytaj więcej
Po wiosennych znacznych wzrostach cen materiałów budowanych, w sierpniu spadły ceny niektórych z nich, co miało wpływ na zmniejszenie kosztu budowy domu.
Ważne jest też, czym palimy w piecu. Palenie mokrym drewnem skutkuje tworzeniem się sadzy i dymu. Sadza połączona z cząstkami wody tworzy smolistą maź, która osadza się na ściankach komina i może doprowadzić do jego niedrożności. Jeszcze bardziej szkodliwe jest spalanie śmieci, np. starych ubrań, opon czy butelek plastikowych. Skutki są nie tylko dla zdrowia ludzi, ale też dla finansów, gdyż wiele substancji przeżera blachę kotła oraz niszczy zaprawę na kominie. I nie trzeba palić codziennie śmieciami, zniszczenia mogą nastąpić nawet wtedy, gdy raz na parę tygodni wrzucimy do komina stare buty.