Mniejsze szkody zostały już rozliczone

Odszkodowania nie mogą być pomniejszane o kwoty z pomocy publicznej

Publikacja: 09.09.2017 14:51

Niekiedy towarzystwa najpierw wypłacają zaliczki, żeby były pieniądze na zabezpieczenie domu

Niekiedy towarzystwa najpierw wypłacają zaliczki, żeby były pieniądze na zabezpieczenie domu

Foto: PAP, Andrzej Grygiel

Pierwsze odszkodowania po nawałnicach, które w połowie sierpnia spowodowały duże zniszczenia na Pomorzu i w Wielkopolsce, zostały już wypłacone. Często odbyło się to w ramach uproszczonej likwidacji szkód, czyli bez wizyty rzeczoznawców. Przy większych zniszczeniach poszkodowani otrzymali niejednokrotnie tzw. bezsporne kwoty.

– Zakończono już postępowania dotyczące prawie 60 proc. szkód zgłoszonych po nawałnicach, a kolejne 10 proc. zostało przygotowane do finalizacji w najbliższych dniach. W pozostałych przypadkach kończy się uzupełnianie dokumentacji – mówi Jakub Jacewicz, członek zarządu Generali.

Szybka ścieżka

Jeśli nawałnica zerwała dach czy przewróciła drzewo na dom i szkody są spore, towarzystwa nie wypłacają odszkodowania w ramach tzw. szybkiej ścieżki, lecz przeprowadzają normalne postępowania likwidacyjne. Poszkodowany po zgłoszeniu szkody może spodziewać się wizyty pracownika towarzystwa ubezpieczeń. Dokona on oględzin zniszczonego mienia, przygotuje opis i kwalifikację zniszczeń.

Właściciel dobytku powinien zgromadzić dokumentację niezbędną do ustalenia wysokości odszkodowania. Likwidator powinien wskazać, jakie dokumenty będą w tym celu potrzebne. Mogą to być np. faktury zakupu przedmiotów, które zostały zniszczone, czy opinia rzeczoznawcy.

Następnie towarzystwo na podstawie dokumentów i oględzin ustali przyczyny oraz okoliczności powstania szkody, wyceni zniszczone mienie, oszacuje koszty jego wymiany lub naprawy i wypłaci odszkodowanie.

Ubezpieczyciele deklarują, że już obejrzeli wszystkie szkody, w prostszych przypadkach wyliczyli odszkodowanie i w znacznej części je wypłacili.

– Jeśli chodzi o duże lub bardziej skomplikowane szkody, dalej trwa szacowanie kosztów. Jednak w większości przypadków, jeżeli dane ryzyko zostało uwzględnione w zakresie ubezpieczenia, zostały już wypłacone kwoty bezsporne (zaliczki) – mówi Paweł Skupiewski, ekspert w Allianz.

Zasada proporcji

W ubezpieczeniach budynków poszkodowani mogą mieć problem związany z zastosowaniem tzw. zasady proporcji. Dotyczy to osób, które ubezpieczyły dom na niższą sumę, niż jest on w rzeczywistości wart. Zdarza się na przykład, że dom o wartości 400 tys. zł został ubezpieczony na 200 tys. zł. W takiej sytuacji ubezpieczyciel uznaje, że suma ubezpieczenia została zaniżona o 50 proc. i o taki procent obniża odszkodowanie.

Zatem jeśli wichura doprowadziła do zniszczeń, których naprawa pochłonie 50 tys. zł, towarzystwo zgadza się wypłacić jedynie 25 tys. zł. Podobnie dzieje się w razie zniszczenia całego budynku – odszkodowanie jest obniżane o połowę.

Takie działanie ubezpieczyciela jest nieprawidłowe. Z orzecznictwa sądowego jasno wynika, że towarzystwa powinny pokrywać rzeczywistą wartość szkody, a jedyną granicą jest ustalona z klientem suma ubezpieczenia. Jeśli koszt naprawy uszkodzonego budynku wynosi 50 tys. zł, to tyle powinien otrzymać ubezpieczony. Jeśli dom został całkowicie zniszczony, a suma ubezpieczenia wynosiła 200 tys. zł, właściciel dostanie 200 tys. zł, nawet jeśli dom jest wyceniany na 400 tys. zł.

Dwa warianty

Nieruchomości można ubezpieczyć według wartości rzeczywistej bądź odtworzeniowej. Pierwsza oznacza cenę, za jaką w danym momencie (przed szkodą) można by dom sprzedać. Druga oznacza kwotę niezbędną do odtworzenia nieruchomości.

Klient przed zawarciem umowy ubezpieczenia decyduje, który wariant jest dla niego lepszy. Ubezpieczenie według wartości rzeczywistej jest tańsze niż według wartości odtworzeniowej, ale konsekwencje poczujemy po szkodzie, gdyż odszkodowanie może okazać się zbyt niskie.

Jeśli ubezpieczyliśmy dom według wartości rzeczywistej (tak jest przeważnie w przypadku starszych budynków) i został on całkowicie zniszczony, to wypłacone odszkodowanie nie wystarczy na sfinansowanie budowy nowego budynku.

Poszkodowani nie muszą się natomiast obawiać, że towarzystwa obniżą odszkodowanie o kwoty otrzymane w ramach pomocy publicznej. W ubiegłym roku Sąd Najwyższy uznał takie działania za niedopuszczalne i ubezpieczyciele deklarują, że takie praktyki nie będą miały miejsca.

Miesiąc na wypłatę

Co do zasady towarzystwo powinno wypłacić odszkodowanie w ciągu 30 dni od zgłoszenia szkody.

– Tylko w wyjątkowych sytuacjach ten termin może być przedłużony, ale muszą istnieć ku temu podstawy – tłumaczy Marcin Jaworski, ekspert w biurze rzecznika finansowego.

Jakie mogą to być sytuacje? Na przykład trzeba wyjaśnić okoliczności niezbędne do ustalenia odpowiedzialności ubezpieczyciela czy wyliczenia wysokości odszkodowania.

Jeśli się zdarzy, że towarzystwo nie dotrzymuje terminu wypłaty odszkodowania, proponuje zbyt niską kwotę w stosunku do poniesionych strat, warto napisać oficjalną reklamację i sprecyzować w niej swoje oczekiwania. Ubezpieczyciel ma 30 dni na ustosunkowanie się do skargi. Jeśli tego nie zrobi, uznaje się, że reklamacja została rozpatrzona zgodnie z wolą klienta.

– Jeśli towarzystwo odpowie w terminie, ale negatywnie, można poprosić o interwencję rzecznika finansowego. Taka procedura reklamacyjna została wprowadzona w 2015 r. Mamy nadzieję, że będzie to mobilizować zakłady ubezpieczeń do szybszych wypłat i nie zobaczymy w statystykach za 2017 r. wzrostu liczby skarg związanych z opieszałością – mówi Marcin Jaworski. ©?

Opinia

Aleksander Daszewski, radca prawny w biurze rzecznika finansowego

Zaczynamy odbierać sygnały od osób, które są zaniepokojone, że otrzymały od ubezpieczyciela wypłatę w kwocie, która tylko w niewielkiej części rekompensuje poniesione straty. Ludzie ci pytają, czy w ogóle przyjmować takie odszkodowanie, czy lepiej odesłać pieniądze i czekać na większą sumę.

Na szczęście na razie okazuje się, że te kwestionowane wypłaty to zaliczka albo tzw. bezsporna kwota odszkodowania. Towarzystwa wypłacają część pieniędzy od razu po stwierdzeniu swojej odpowiedzialności. Resztę dopłacają po przeprowadzeniu całego postępowania likwidacyjnego i po dokładnym podsumowaniu strat.

Widać jednak, że ubezpieczyciele nie zawsze dobrze i klarownie wyjaśniają klientowi swoje działania. Dlatego kierowane są pytania do rzecznika finansowego.

Jednocześnie uczulamy na zbyt pochopne decyzje o podpisaniu ugody, w której potwierdzamy, że wypłacone odszkodowanie w pełni zaspokaja nasze roszczenia. Nie należy tego robić do momentu, kiedy mamy absolutną pewność, że odszkodowanie jest prawidłowo wyliczone i wystarczy na naprawę uszkodzeń. ©?

Pierwsze odszkodowania po nawałnicach, które w połowie sierpnia spowodowały duże zniszczenia na Pomorzu i w Wielkopolsce, zostały już wypłacone. Często odbyło się to w ramach uproszczonej likwidacji szkód, czyli bez wizyty rzeczoznawców. Przy większych zniszczeniach poszkodowani otrzymali niejednokrotnie tzw. bezsporne kwoty.

– Zakończono już postępowania dotyczące prawie 60 proc. szkód zgłoszonych po nawałnicach, a kolejne 10 proc. zostało przygotowane do finalizacji w najbliższych dniach. W pozostałych przypadkach kończy się uzupełnianie dokumentacji – mówi Jakub Jacewicz, członek zarządu Generali.

Pozostało 90% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polisy i ubezpieczenia
Banki nie mogą rozwinąć skrzydeł w sprzedaży ubezpieczeń, ale jest lepiej
Polisy i ubezpieczenia
Przestępczość ubezpieczeniowa kwitnie w gorszych czasach
Polisy i ubezpieczenia
Odpowiedzialność za nieumyślne szkody lepiej przerzucić na ubezpieczyciela
Polisy i ubezpieczenia
Inflacja niejedno ma imię. Te ubezpieczenie zdrożeją
Polisy i ubezpieczenia
Link4 zwiera szyki z kolejnym bankiem