Ryzykowne wpisy na portalach społecznościowych

Cykl edukacyjny powstał we współpracy z PZU

Pani Hanna, zapalona użytkowniczka Facebooka, chętnie zamieszczała na swoim profilu zdjęcia. Fotografowała się z przyjaciółmi w swoim mieszkaniu. W tle było widać kino domowe, laptopa, ustawiony na półce aparat fotograficzny. Od czasu do czasu pojawiały się też zdjęcia sprzed bloku. Na jednym z nich widoczna była tabliczka z adresem.

Wyjazdem na urlop pani Hanna również się pochwaliła w sieci. W komentarzach pod postem ustalała z koleżanką, że ta zajmie się podlewaniem kwiatów. Mało tego – w innym miejscu napisała, że planuje przeprowadzkę do nowego mieszkania.

Ryzykowna beztroska

Na rezultaty nie trzeba było długo czekać. Gdy pani Hanna odpoczywała na Dominikanie, jej mieszkanie splądrowali włamywacze. Ukradli nie tylko sprzęt elektroniczny, ale także rower, narty, biżuterię, kartę kredytową i gotówkę. Złodzieje wynosili te przedmioty nie kryjąc się przed sąsiadami. Wyjaśniali im, że przewożą rzeczy do nowego mieszkania pani Hanny.

Serwisy społecznościowe pozwalają się dzielić ze znajomymi tym, co nas cieszy i boli. Wielu z nas pisze o wakacjach, o urządzaniu mieszkania, różnych wydarzeniach z życia osobistego. Nierzadko informacje na swój temat wrzucamy na Facebooka, Twittera czy Instagram bez zastanowienia.

Tymczasem zbyt szerokie udostępnianie informacji o sobie w serwisach społecznościowych wiąże się z ryzykiem, zarówno dla nas, jak i naszej rodziny czy przyjaciół. Jak wynika z badań przygotowanych na zlecenie BIK, co piątego Polaka dotknęły negatywne konsekwencje ryzykownych sytuacji związanych z ochroną danych osobowych.

Przykładem niebezpiecznego i bezrefleksyjnego korzystania z portalu społecznościowego jest zamieszczanie wpisów informujących o wyjeździe na urlop. W ten sposób rozpowszechniamy informację o dłuższej nieobecności w domu.

– Wiąże się to z dużym ryzykiem, że potencjalny złodziej, znając lokalizację naszego mieszkania, będzie miał pełną swobodę działania. Ryzyko jest jeszcze większe, jeśli wcześniej wrzucaliśmy zdjęcia z naszego domu, na których były widoczne znajdujące się w nim luksusowe, drogie rzeczy – ostrzega adwokat Marcin Zadrożny z Fundacji Wiedza to Bezpieczeństwo.

Nie prowokuj włamywacza

Opisana na początku historia pani Hanny jest skrajnym przykładem, gdyż kobieta miała ustawiony dostęp publiczny do zamieszczanych przez siebie treści. Ograniczenie dostępu do grona znajomych zmniejsza ryzyko, ale go nie eliminuje.

Korzystający z portalu społecznościowego na ogół mają na nim setki znajomych, wśród których duża część to osoby znane tylko z kontaktów w sieci, a nie z realnego życia. Nie wiadomo też, komu nasi znajomi, zwłaszcza dalsi, pokazują zamieszczane przez nas informacje.

– Danych, za pomocą których można nas zidentyfikować lub zlokalizować, nie powinniśmy publikować w sieci, aby nie stały się one własnością osób trzecich – mówi Marcin Zadrożny. – Należy również pamiętać o regularnej zmianie hasła i o odpowiedniej jego złożoności; im większa liczba znaków – w tym duże, małe litery, cyfry lub znaki specjalne – tym lepiej. Dobrym rozwiązaniem jest ustawienie dwuetapowego uwierzytelniania dostępu do konta, jeżeli usługodawca oferuje taką możliwość.

Ubezpieczenia

Cykl edukacyjny powstał we współpracy z PZU

Pozostało 88% artykułu

2 / 3

artykułów

Czytaj dalej. Subskrybuj