Nie warto kupować pierwszej lepszej polisy dla dziecka. Sprawdzamy, co oferują ubezpieczyciele w zakresie NNW dla dzieci i które ubezpieczenie szkolne jest najlepsze.
Wrzesień to okres powrotów do zajęć lekcyjnych i pozaszkolnych – różnego rodzaju rekreacji i treningów, samodzielnych wypraw, które nie zawsze muszą zakończyć się dla naszej pociechy pozytywnie. To również czas, kiedy wzrasta sprzedaż pakietów ubezpieczeniowych dla dzieci. Wielu rodziców, chcąc zapewnić swoim podopiecznym odpowiednią ochronę w razie nieszczęśliwego wypadku, korzysta z najprostszych rozwiązań i wykupuje polisy za pośrednictwem szkoły. Czy jednak taki wybór jest optymalny?
Warto sprawdzić: Dziecko z własną kartą. Co oferują banki dla 13+?
Odszkodowanie zależne od sumy ubezpieczenia
Według danych Ministerstwa Edukacji Narodowej w roku szkolnym 2017/2018 ponad 50 tys. dzieci uległo wypadkom na terenie szkół i placówek oświatowych. Mowa tu o złamaniach, stłuczeniach, zwichnięciach, skręceniach i mocniejszych zranieniach, do których dochodziło czy to na sali gimnastycznej lub boisku, czy też w salach lekcyjnych albo na korytarzach. Podobne incydenty zdarzają się również w domu, na placach zabaw czy na podwórku.
Najczęściej zgłaszanymi szkodami z polis NNW dla dziecka są więc roszczenia dotyczące uszczerbków na ciele, a wysokość wypłaconego odszkodowania w takich przypadkach wyliczana jest zazwyczaj jako 1 proc. sumy ubezpieczenia za 1 proc. trwałego uszczerbku. Dla rodzica ta wiadomość powinna być sygnałem, by przy podpisywaniu umowy w szkole czy nawet w bezpośrednim kontakcie z agentem ubezpieczeniowym zwracać uwagę właśnie na te wartości. – Według raportu rzecznika finansowego średnia suma ubezpieczenia polskiego ucznia jest niewielka i wynosi 13 tys. zł. W sytuacji, gdy dziecko ulegnie jakiemuś wypadkowi, kwota świadczenia może więc okazać się nieadekwatna do wielkości jego obrażeń – tłumaczy Michał Nestorowicz, ekspert Nationale-Nederlanden.