Tak szacują w najnowszym raporcie analitycy WEI. W raporcie pt. „Pod prąd #2. Samochody elektryczne spowodują wzrost cen ubezpieczeń OC?” eksperci Warsaw Enterprise Institute wskazują sztuczne wpływanie na rynek i zaburzanie go interwencjami regulacyjnymi może przynieść szereg negatywnych skutków. Ich zdaniem wymuszenie szybkiego przestawienia się na samochody elektryczne, mające na celu ograniczenie emisji dwutlenku węgla, może istotnie wpłynąć na ubezpieczenia komunikacyjne. Skutkiem ubocznym będzie najprawdopodobniej znaczący wzrost kosztów. Przy obecnej sytuacji jest to dodatkowy czynnik, który negatywnie wpłynie na kieszenie Polaków
– Przedstawiciele zakładów ubezpieczeń analizują to nowe ryzyko. Obserwujemy, że udział samochodów elektrycznych dynamicznie rośnie, jednak nadal jest niewielki w porównaniu do samochodów spalinowych. To póki co nie pozwala przesądzać o wartości odszkodowań - mówił podczas prezentacji raportu Andrzej Maciążek, Wiceprezes Polskiej Izby Ubezpieczeń.
Czytaj więcej
W 2022 r. średnia cena leasingowanego samochodu elektrycznego była o 10 proc. wyższa w porównaniu z wartością auta spalinowego. Jednak po uwzględnieniu dopłaty z programu „Mój Elektryk” średnia rzeczywista cena auta na prąd wyraźnie spada i jest o 8 proc. niższa od pojazdu spalinowego.
Jak zaznaczył zakłady ubezpieczeń biorą pod uwagę fakt, że ze względu m.in. na konstrukcję tych aut, czy koszty części zamiennych, może wystąpić większa liczba tzw. szkód całkowitych, czyli takich, w których koszty naprawy są zbyt wysokie w stosunku do wartości rynkowej auta.
- Na przykład, wymiana baterii uszkodzonej w wypadku samochodu elektrycznego może stanowić kilkadziesiąt procent wartości całego auta. Koszty napraw przekładają się na składki ubezpieczeń. Póki co nie ma tu zmian. Składki są kalkulowane na podstawie indywidualnej oceny ryzyka dokonywanej przez ubezpieczycieli, podobnie jak w przypadku pojazdów spalinowych – powiedział Andrzej Maciążek.