Mieszkanka warszawskiej Saskiej Kępy znalazła kartę płatniczą jednego z sąsiadów. Jej zdjęcie wrzuciła do mediów społecznościowych. Ale na szczęście część danych, jak nazwisko czy numer karty, zakryła. Kobieta szukała właściciela. – Znalazłam kartę. Proszę o kontakt pana Wilhelma – napisała.
Jej post oburzył część internautów. – Jak karta zostanie sczytana i okradziona teraz lub za dwa miesiące, to policja najpierw zapuka to domu znalazcy i zrobi przesłuchanie. Karta nie może krążyć w jakimkolwiek obiegu bez wiedzy właściciela – tłumaczyli internauci.
Czytaj więcej
Parlament Europejski chce ustrzec klientów banków przed bezosobowymi wyłudzeniami. Za podejrzane telefony, maile czy SMS-y, najpierw zapłaci bank.
Inni radzili, by kartę zniszczyła. – Kiedyś zaniosłem znalezioną kartę do Banku Millennium, nie przyjęli jej i powiedzieli, żeby ją zniszczyć. Zresztą co innego zrobić i po co? – napisał kolejny członek grupy.
Kolejny zauważył, że karty nie trzeba niszczyć, ponieważ została albo zostanie zastrzeżona, nawet jak nikt jej nie użył. – Owszem można zadzwonić do banku, ale poinformowanie o tym osoby, do której karta należy, jest jak najbardziej w porządku – argumentowa internautka.