Skończyły się wakacje i dzieci wróciły do szkół. Dla części z nich nie był to beztroski czas spędzony na wymarzonym wyjeździe. Dlaczego? Wielu „samotnym” rodzicom brakuje środków na zorganizowanie wakacji, ale także na finansowanie bieżących potrzeb związanych z wychowywaniem dziecka bądź dzieci. Powodem są długi alimentacyjne Polaków.
Mowa o grupie 300 tys. osób, które zalegają z płaceniem na rzecz swoich pociech (grupa nawet 1,2 mln niepełnoletnich i jeszcze uczących się osób!) łącznie 13 mld zł ! Co więcej, tylko w ciągu jednego roku zaległy dług wynikający z niepłacenia alimentów zwiększył się o pół miliarda zł . Jednak te dane nie powinny załamywać rodziców. Odzyskanie przyznanych przez sąd pieniędzy jest możliwe i choć czasem może być to czasochłonne i przynosić dodatkowy stres, warto o to „zawalczyć”. Istnieje kilka sposobów na to, jak skutecznie domagać się od byłego partnera należnych środków.
Dług długowi nierówny
Pocieszający jest fakt, że lista osób, które zalegają z długiem alimentacyjnym, skraca się – od zeszłego roku ubyło 3 tys. dłużników tego rodzaju – ale tempo tego procesu jest zbyt małe. Z KRD upływa tylko ok. 1 proc. alimenciarzy w skali roku . Z pewnością w przyspieszaniu tego procesu nie pomaga korona-kryzys, który zmniejszył dochody Polaków. Według danych zebranych przez Intrum, problem ten dotknął aż 45 proc. naszego społeczeństwa .
– Zaleganie z płaceniem na czas rachunków czy rat kredytów jest negatywnym zjawiskiem, bo skutki zachowania nierzetelnych płatników odczuwamy wszyscy. Aby zrekompensować sobie brak wpływów, firmy i przedsiębiorcy podnoszą ceny oferowanych usług i produktów. Zatory płatnicze są jednym z głównych problemów naszej gospodarki. Z kolei unikanie obowiązku alimentacyjnego jest zjawiskiem, które jest po prostu złe pod względem etycznym i moralnym. Zdarza się, że partnerzy rozchodzą się w nieprzyjaznej atmosferze. Jednak rodzic, który ma nakazane przez sąd płacenie co miesiąc określonej sumy pieniędzy na utrzymanie swojej pociechy, nie może z tego faktu, czynić „wymówki” i uchylać się od swojego obowiązku, bo cierpi na tym przede wszystkim wspólne dziecko. – komentuje Agnieszka Jarmołowicz, ekspert Intrum.
Gdy małżeństwo czy nawet nieformalny związek rozpada się i dziecko lub dzieci w praktyce zostają pod opieką jednego z partnerów, to jednak obowiązek utrzymania dziecka leży na obojgu rodziców (chyba, że w grę wchodzą inne ustalenia). Gdy ten z rodziców, na którym spoczywa obowiązek alimentacyjny, nie płaci zasądzonych pieniędzy, ciężar utrzymania pociechy dźwiga jedna osoba. Dla partnera, który sprawuje realną opiekę nad dzieckiem, może to oznaczać początek problemów finansowych. Niestety, w obecnej rzeczywistości, kiedy pandemia obniżyła dochody i siłę nabywczą niemałej grupy Polaków, nietrudno w nie popaść. Dlatego należy działać. „Samotny” rodzic może a nawet powinien podjąć konkretne działania, które pomogą odzyskać środki od byłego partnera.