Temat długoterminowego oszczędzania ściśle związany jest z takimi elementami jak stopa oszczędności, potrzeby inwestycyjne danego kraju, bogactwo jego obywateli, czy uniezależnienie kraju od kapitału zagranicznego. W praktyce nie wolno również zapominać o emerytalnym „kontekście" oszczędzania – bez indywidualnych oszczędności w praktyce nie działa już dzisiaj żaden system emerytalny na świecie. Co więcej brak lokalnych oszczędności powoduje, że rynek finansowy, a szerzej gospodarka uzależniają się od kapitału zagranicznego. Wspieranie lokalnych oszczędności to najlepszy powód dla którego państwo powinno być zainteresowane wspieraniem idei oszczędzania i późniejszym wykorzystania tak zgromadzonych środków jako źródła inwestycji.
Mimo braku istotnych zachęt fiskalnych Polacy są gotowi już dzisiaj inwestować długoterminowo. Szacuje się, że w produktach typu IKE i IKZE (indywidualne oszczędności) oraz na kontach pracowniczych programów emerytalnych (PPE) i w tzw. zakładowych planach pozaustawowych oszczędza w Polsce łącznie około miliona osób. Inwestorzy ci oczekują jednocześnie, że państwo również się o nich zatroszczy, tworząc np. lepsze warunki dla tego oszczędzania. Wielu inwestorów oczekuje, że państwo będzie również kontrolować sposób w jaki ich środki są inwestowane, stając się w ten sposób gwarantem przejrzystości i wysokich standardów produktów inwestycyjnych, a tym samym gwarantem przyszłych wypłat.
Świat państwowych emerytur odchodzi do przeszłości. Znany nam z przeszłości model finansowania emerytur ze składek (podatków) osób pracujących z pewnością nie zagwarantuje emerytur, jakie są wypłacane teraz z ZUS. Średnia stopa zastąpienia czyli relacja emerytury do średniego wynagrodzenia wynosi obecnie w Polsce 65% . Jeżeli liczyć będziemy wyłącznie na system obowiązkowy (na państwo) musimy w efekcie założyć, że prawdopodobnie emerytury z niego wypłacane będą znacznie niższe niż obecny ich poziom i znacznie niższe od oczekiwań. Z tej perspektywy dla indywidualnego oszczędzania właściwie nie ma żadnej alternatywy.
Wprowadzenie jak wyżej prezentuje jedynie jedną stronę problemu jakim jest długoterminowe oszczędzanie w Polsce. Drugą, równie ważną perspektywę wyznaczają wspomniane na początku potrzeby inwestycyjne, a w tym kontekście tzw. luka pomiędzy stopą oszczędności, a stopą inwestycji. W krajach rozwijających się luka taka jest zjawiskiem prawie, że „naturalnym". W efekcie inwestycje finansowane są zazwyczaj w mniejszym lub większym stopniu oszczędnościami zagranicznymi. U nas stopa oszczędności (oszczędności gromadzone nie tylko przez gospodarstwa domowe, ale również firmy i sektor publiczny w relacji do PKB) wynosi ok. 18%. Różnicę pomiędzy krajowymi oszczędnościami, a wielkością inwestycji doskonale widać w rachunku obrotów bieżących, na którym Polska notuje ciągły deficyt. Skumulowany efekt tego deficytu obrazuje tzw. międzynarodowa pozycja inwestycyjna netto, która w naszym przypadku wynosi ponad 67% (dane z 2014 roku), podczas, gdy za bezpieczny uznaje się poziom 35%. Wszystkie te dane zacytowałem za raportem „Czy oszczędności krajowe będą w stanie finansować długoterminowy wzrost gospodarczy w Polsce", przygotowanym w 2015 przez Deloitte na zlecenie Izby Gospodarczej Towarzystw Emerytalnych.
Jednym z najbardziej widocznych skutków tego niedopasowania jest trwała nierównowaga w każdym z elementów rynku finansowego i dominujący udział inwestorów zagranicznych, wynoszący odpowiednio: 60% na rynku skarbowych papierów wartościowych 50% na rynku giełdowym, czy w końcu 80% na rynku walutowym (znowu źródłem tych informacji był raport Deloitte przywołany kilka zdań wcześniej).