Pan Tomasz ma jednoosobową firmę. Przeszedł dwa miesiące operację, po niej miał rehabilitację. Zwolnienie lekarskie ze szpitala wysłał do Zakładu Ubezpieczeń Społecznych siódmego – roboczego dnia od daty otrzymania dokumentu. Ponieważ ze szpitala wyszedł w sobotę rano, to przepisowe siedem dni, kiedy był zobowiązany do dostarczenia popularnego L-4 ( druku ZUS ZLA) zaczął liczyć od poniedziałku. Był niemile zaskoczony gdy dostał z ZUS pieniądze, ale o jedną czwartą mniej niż się spodziewał. Urzędnicy napisali w wyjaśnieniu, że dokument dostarczył zbyt późno, a miał na to siedem dni kolejnych – a nie roboczych.
Przypominamy więc, że ubezpieczony ma 7 dni na dostarczenie pracodawcy zwolnienia lekarskiego wydanego na druku ZUS ZLA. Jeśli nie dochowa tego terminu, należny mu zasiłek chorobowy albo opiekuńczy jest obniżany o 25 proc. począwszy od 8. dnia niezdolności do pracy określonej na tym zwolnieniu. Samozatrudnieni mają tydzień by taki druk dostarczyć do ZUS. Wszyscy mogą zrobić to listownie, ale wówczas za datę jego dostarczenia przyjmuje się datę stempla pocztowego.
Jest jeden tylko wyjątek: jeżeli ostatni dzień – siódmy – na dostarczenie zaświadczenia lekarskiego przypada na dzień ustawowo wolny od pracy, wówczas termin ten upływa kolejnego dnia. Ale znowu trzeba pamiętać, że zasada ta dotyczy tylko niedziel i świąt, a nie sobót. Jeśli 7. dzień na dostarczenie ZUS ZLA przypada w sobotę, termin na dostarczenie zwolnienia nie ulega przesunięciu.
Pan Tomasz otrzymał więc świadczenie w wysokości przewidzianej prawem. Może uniknąć obniżenia zasiłku jedynie wtedy, gdy udowodni się, że nie mieliśmy możliwości dostarczenia zwolnienia lekarskiego w ustawowym terminie z przyczyn od siebie niezależnych. Na przykład później dostaliśmy je w szpitalu, czy zostało przez szpital wysłane pocztą.
W zeszłym roku ZUS ograniczył o 6,5 mln zł świadczenia chorobowe z tego powodu, że ubezpieczeni zbyt późno przysłali zwolnienia. To co prawda nie duża część z prawie 177 mln zł, których ZUS cofnął wypłatę lub zmniejszył świadczenia chorobowe w 2014 r. w wyniku kontroli zwolnień lekarskich. Ale dotyczy ponad stu tysięcy ubezpieczonych.