Do końca lipca mamy czas na wybór, gdzie ma być przekazywana część naszej składki emerytalnej, a dokładnie 2,92 proc. naszej pensji. Jeśli zdecydujemy się pozostać w OFE, kwota ta będzie pomnażana przez prywatne instytucje finansowe. Jeśli postanowimy, że całość naszej składki ma trafić do ZUS, zostanie ona przeznaczona na bieżące wydatki emerytalne, a jej wysokość będzie odnotowana w postaci zapisu księgowego w ZUS.
Czas pracy, ?wielkość składek
Przed 1999 rokiem każdy pracownik czy osoba prowadząca działalność gospodarczą płacili jedną składkę ubezpieczeniową przekazywaną do ZUS. Reforma z 1999 roku to zmieniła. Zamiast jednego zusowskiego „worka" powstał Fundusz Ubezpieczeń Społecznych z czterema rodzajami funduszy. Jedną składkę podzielono na: emerytalną, rentową, chorobową i wypadkową.
Od tego czasu w Polsce istnieje emerytalny system zdefiniowanej składki. Wielkość przyszłej emerytury zależy od wysokości wszystkich wpłaconych składek oraz dalszego oczekiwanego trwania życia. Im dłużej pracowaliśmy, wpłacaliśmy więcej składek i im krócej będziemy otrzymywali emeryturę, tym świadczenie będzie wyższe.
– Jako ubezpieczeni odprowadzamy, między innymi składkami, składki na ubezpieczenie emerytalne w wysokości 19,52 proc. podstawy wymiaru – tłumaczy Radosław Milczarski z centrali ZUS.
Każdy pracujący oddaje więc dziś niemal jedną piątą swojej pensji w formie składki emerytalnej do ZUS. Przy czym istnieje górny limit jej wysokości. Nie może być ona wyższa niż limit wyliczony od 30-krotności prognozowanego przeciętnego wynagrodzenia miesięcznego w gospodarce narodowej na dany rok kalendarzowy. W tym roku granicą wynagrodzenia, do którego odprowadza się składki emerytalną i rentową, jest 112 380 zł.