Jedna emerytura cztery waloryzacje

Do stycznia rząd był głuchy na argumenty ekonomistów, że waloryzacje świadczeń i składek to poważne przyczyny dziury w Funduszu Ubezpieczeń Społecznych.

Publikacja: 09.01.2014 20:33

Jedna emerytura cztery waloryzacje

Foto: Fotorzepa, Mateusz Pawlak

Jednak minister pracy zaczął mówić o konieczności zmian indeksacji kilka dni po tym, jak prezydent podpisał ustawę zmieniającą system emerytalny.

Co prawda Władysław Kosiniak - Kamysz, szef resortu pracy powołuje się na względy społeczne, a nie ekonomiczne i dotyczą waloryzacji świadczeń, a nie zapisów na kontach w Zakładzie Ubezpieczeń Społecznych, ale jego wypowiedzi pokazują jak bardzo system repartycyjny (czyli I filar emerytalny – ZUS) jest upolityczniony.

„Albo jest system emerytalny albo nie. Jeśli jest zły to należy go zmieniać. Najgorsze to robić z ludzi idiotów, dawać emerytury, a później manipulować ich realna wartością poprzez indeksację „ – tak czytelnik skomentował na jednym z portali internetowych tekst o tym, że minister pracy zastanawia się nad zmianą zasad waloryzacji.

Dla szefa MPiPS interesujący jest pomysł, by najniższe emerytury i renty podnosić o inflację + 20 proc. realnego wzrostu płac, zaś pozostałe świadczenia miały by jedynie zachować wartość realną, czyli rosnąć o wskaźnik inflacji. W ten sposób beneficjentami zmian byłyby osoby najuboższe. Zmiana miałaby polegać na zmienieniu zasad waloryzacji dla większości emerytów i rencistów, na pozbawienie ich waloryzacji o jedną piątą realnego wzrostu płac. W ten sposób minister otworzył worek z pomysłami na zmianę indeksacji. Przedstawiają je obecnie partie polityczne, związki zawodowe, a resort chce o waloryzacji rozmawiać także z organizacjami przedsiębiorców.

Tak jak dla emerytów i rencistów ważna jest coroczna waloryzacja ich świadczeń, tak dla osób, które płacą składki i dopiero w przyszłości będą emerytami, ważna jest indeksacja składek. Obie niestety są wynikiem arbitralnej decyzji rządu i parlamentu. A skomplikowanie systemu pokazuje jak politycy lubią go zmieniać i gmatwać.

Obecnie w powszechnym systemie emerytalnym istnieją cztery rodzaje waloryzacji: coroczna świadczeń oraz trzy podnoszące zapisy o składkach na kontach w ZUS.

Pierwsza waloryzacja dotyczy zapisów na indywidulnych kontach ubezpieczonych w ZUS. Rejestrowana jest tam od 1999 roku składka w wysokości 12,22 proc. podstawy wymiaru składki (czyli najogólniej ujmując płacy). Najpierw zapisano, że waloryzacja składek zależała w 25 proc. od stopy inflacji oraz w 75 proc. od nominalnej zmiany sumy zbieranych przez ZUS składek emerytalnych. Ta zasada oznaczała, że waloryzacja mogła być dodatnia, albo mogło jej nie być np. w sytuacji gdyby kwota składek zmalała z roku na rok. Co więcej waloryzacja mogła by być również ujemna. Jeśli inflacja osiągnęłaby 2 proc., a suma składek spadłaby o 1proc., to waloryzacja byłaby ujemna, czyli mimo inflacji spowodowałaby nominalny ubytek w zapisach na koncie w ZUS.

Składki nigdy nie zostały indeksowane według tej zasady, bo gdy po kryzysie 2001 – 2002 okazało się, że musiałaby być ujemna politycy zmienili model waloryzacji. Po pierwsze zastąpiono kombinację 25 proc. wskaźnika inflacji i 75 proc. wskaźnika wzrostu nominalnej sumy składek przez drugi z tych wskaźników z wagą 100 proc. Po drugie zapisano, iż w wyniku waloryzacji stan konta nie może ulec obniżeniu oraz wskaźnik waloryzacji składek nie może być niższy niż wskaźnik cen towarów i usług konsumpcyjnych. W ten sposób zarwano w pierwszym filarze bezpośredni związek między makroekonomicznymi strumieniami wpłat i wypłat składek.

Ekonomiści skupieni w KOBE zwracali w czasie niedawnej debaty na temat systemu emerytalnego uwagę na, jak to nazywają „szampańskie" waloryzacje składek z lat 2007-2009, które zwiększyły zobowiązania ZUS o 40,7 proc., podczas gdy wzrost funduszu płac w tym czasie wyniósł 35 proc., zaś wzrost nominalnego PKB - 26,7 proc.

Druga waloryzacja dotyczy zapisów na drugim koncie z ZUS, czyli na subkoncie. Wprowadzono i drugie konto i kolejną waloryzację w 2011 roku, gdy po raz pierwszy rząd Donalda Tuska ograniczył składkę przekazywaną do otwartych funduszu emerytalnych. Najpierw 5 proc. składki, w zeszłym roku 4,5 proc., a od tego roku niespełna 4,4 proc. zapisywanych jest na subkoncie każdego ubezpieczonego. Tu też obowiązuje zasada, iż stan konta nie może ulec obniżeniu. A wskaźnik waloryzacji jest równy średniorocznej dynamice wartości PKB w cenach bieżących ostatnie 5 lat poprzedzające indeksację. Ponieważ na tym subkoncie będą również zapisywane wartości pieniędzy jakie otwarte fundusze emerytalne będą przekazywały do ZUS w ramach tak zwanego suwaka bezpieczeństwa ( to wynik ostatnich zmian), to zapisy na subkoncie będą wyraźniej rosły w ciągu ostatnich 10 lat przed emeryturą.

Jest i trzecia waloryzacja w I filarze. Dotyczy osób przechodzących na emeryturę. To indeksacja kwartalna, dla tych, którzy kończą karierę zawodową w trakcie roku kalendarzowego, a więc właściwie dla prawie wszystkich. Jej mechanizm jest skomplikowany. „Wskaźnik waloryzacji kwartalnej składek jest równy wskaźnikowi cen towarów i usług konsumpcyjnych ogółem w kwartale, za który przeprowadzana jest waloryzacja w stosunku do poprzedniego kwartału, powiększonemu o wzrost realny sumy przypisu składek na ubezpieczenie emerytalne w kwartale, za który przeprowadzana jest waloryzacja w stosunku do kwartału poprzedniego. Wskaźnik waloryzacji składek nie może być niższy niż wskaźnik cen towarów i usług konsumpcyjnych ogółem w kwartale, za który przeprowadzana jest waloryzacja w stosunku do poprzedniego kwartału." - tak pod koniec lata tłumaczyło ministerstwo finansów w publikacji „ Pomiar przeciętnych stóp zwrotu w OFE i wskaźników waloryzacji w ZUS" W ramach waloryzacji kwartalnej osobno indeksuje się „nowe" składki dopisywane na koncie ubezpieczonego po ostatniej rocznej waloryzacji i osobno wszystkie zapisane na koncie indywidualnym składki w ZUS z całej kariery zawodowej. No i oczywiście waloryzacja nie może obniżyć stanu konta. Rząd w niedanej dyskusji na temat efektywności systemu emerytalnego używał określenia „stopa zwrotu" w ZUS. Pokazywał, że emerytury z I filaru są równie „opłacalne" jak te z ofe. Warto pamiętać, iż stopa zwrotu w I filarze emerytalnym mocniej zależy od korekt w prawie niż od kondycji ekonomicznej kraju. Może być dowolnie wysoka, albo niska w zależności od przyjętych metod indeksacji.

ZUS

Jednak minister pracy zaczął mówić o konieczności zmian indeksacji kilka dni po tym, jak prezydent podpisał ustawę zmieniającą system emerytalny.

Co prawda Władysław Kosiniak - Kamysz, szef resortu pracy powołuje się na względy społeczne, a nie ekonomiczne i dotyczą waloryzacji świadczeń, a nie zapisów na kontach w Zakładzie Ubezpieczeń Społecznych, ale jego wypowiedzi pokazują jak bardzo system repartycyjny (czyli I filar emerytalny – ZUS) jest upolityczniony.

Pozostało 93% artykułu
Materiał Partnera
Zainwestuj w przyszłość – bez podatku
Materiał Partnera
Tak możesz zadbać o swoją przyszłość
Emerytura
Wypłata pieniędzy z PPK po 2 latach oszczędzania. Ile zwrotu dostaniemy
Emerytura
Autozapis PPK 2023. Rezygnacja to dobry pomysł? Eksperci odpowiadają
Materiał Promocyjny
Mity i fakty – Samochody elektryczne nie są ekologiczne
Emerytura
Emeryci ograniczają wydatki. Mają jednak problemy z długami