Obecnie w powszechnym systemie emerytalnym istnieją cztery rodzaje waloryzacji: coroczna świadczeń oraz trzy podnoszące zapisy o składkach na kontach w ZUS.
Pierwsza waloryzacja dotyczy zapisów na indywidulnych kontach ubezpieczonych w ZUS. Rejestrowana jest tam od 1999 roku składka w wysokości 12,22 proc. podstawy wymiaru składki (czyli najogólniej ujmując płacy). Najpierw zapisano, że waloryzacja składek zależała w 25 proc. od stopy inflacji oraz w 75 proc. od nominalnej zmiany sumy zbieranych przez ZUS składek emerytalnych. Ta zasada oznaczała, że waloryzacja mogła być dodatnia, albo mogło jej nie być np. w sytuacji gdyby kwota składek zmalała z roku na rok. Co więcej waloryzacja mogła by być również ujemna. Jeśli inflacja osiągnęłaby 2 proc., a suma składek spadłaby o 1proc., to waloryzacja byłaby ujemna, czyli mimo inflacji spowodowałaby nominalny ubytek w zapisach na koncie w ZUS.
Składki nigdy nie zostały indeksowane według tej zasady, bo gdy po kryzysie 2001 – 2002 okazało się, że musiałaby być ujemna politycy zmienili model waloryzacji. Po pierwsze zastąpiono kombinację 25 proc. wskaźnika inflacji i 75 proc. wskaźnika wzrostu nominalnej sumy składek przez drugi z tych wskaźników z wagą 100 proc. Po drugie zapisano, iż w wyniku waloryzacji stan konta nie może ulec obniżeniu oraz wskaźnik waloryzacji składek nie może być niższy niż wskaźnik cen towarów i usług konsumpcyjnych. W ten sposób zarwano w pierwszym filarze bezpośredni związek między makroekonomicznymi strumieniami wpłat i wypłat składek.
Ekonomiści skupieni w KOBE zwracali w czasie niedawnej debaty na temat systemu emerytalnego uwagę na, jak to nazywają „szampańskie" waloryzacje składek z lat 2007-2009, które zwiększyły zobowiązania ZUS o 40,7 proc., podczas gdy wzrost funduszu płac w tym czasie wyniósł 35 proc., zaś wzrost nominalnego PKB - 26,7 proc.
Druga waloryzacja dotyczy zapisów na drugim koncie z ZUS, czyli na subkoncie. Wprowadzono i drugie konto i kolejną waloryzację w 2011 roku, gdy po raz pierwszy rząd Donalda Tuska ograniczył składkę przekazywaną do otwartych funduszu emerytalnych. Najpierw 5 proc. składki, w zeszłym roku 4,5 proc., a od tego roku niespełna 4,4 proc. zapisywanych jest na subkoncie każdego ubezpieczonego. Tu też obowiązuje zasada, iż stan konta nie może ulec obniżeniu. A wskaźnik waloryzacji jest równy średniorocznej dynamice wartości PKB w cenach bieżących ostatnie 5 lat poprzedzające indeksację. Ponieważ na tym subkoncie będą również zapisywane wartości pieniędzy jakie otwarte fundusze emerytalne będą przekazywały do ZUS w ramach tak zwanego suwaka bezpieczeństwa ( to wynik ostatnich zmian), to zapisy na subkoncie będą wyraźniej rosły w ciągu ostatnich 10 lat przed emeryturą.
Jest i trzecia waloryzacja w I filarze. Dotyczy osób przechodzących na emeryturę. To indeksacja kwartalna, dla tych, którzy kończą karierę zawodową w trakcie roku kalendarzowego, a więc właściwie dla prawie wszystkich. Jej mechanizm jest skomplikowany. „Wskaźnik waloryzacji kwartalnej składek jest równy wskaźnikowi cen towarów i usług konsumpcyjnych ogółem w kwartale, za który przeprowadzana jest waloryzacja w stosunku do poprzedniego kwartału, powiększonemu o wzrost realny sumy przypisu składek na ubezpieczenie emerytalne w kwartale, za który przeprowadzana jest waloryzacja w stosunku do kwartału poprzedniego. Wskaźnik waloryzacji składek nie może być niższy niż wskaźnik cen towarów i usług konsumpcyjnych ogółem w kwartale, za który przeprowadzana jest waloryzacja w stosunku do poprzedniego kwartału." - tak pod koniec lata tłumaczyło ministerstwo finansów w publikacji „ Pomiar przeciętnych stóp zwrotu w OFE i wskaźników waloryzacji w ZUS" W ramach waloryzacji kwartalnej osobno indeksuje się „nowe" składki dopisywane na koncie ubezpieczonego po ostatniej rocznej waloryzacji i osobno wszystkie zapisane na koncie indywidualnym składki w ZUS z całej kariery zawodowej. No i oczywiście waloryzacja nie może obniżyć stanu konta. Rząd w niedanej dyskusji na temat efektywności systemu emerytalnego używał określenia „stopa zwrotu" w ZUS. Pokazywał, że emerytury z I filaru są równie „opłacalne" jak te z ofe. Warto pamiętać, iż stopa zwrotu w I filarze emerytalnym mocniej zależy od korekt w prawie niż od kondycji ekonomicznej kraju. Może być dowolnie wysoka, albo niska w zależności od przyjętych metod indeksacji.